W „Powiewie młodego jazzu” w sobotę zaprezentowało się 8 zespołów: Małgorzata Zuber Quintet, Mateusz Sobiechowski Trio, Miłosz Bazarnik Trio, The Friendstones Trio, Skicki – Skiuk, Goya Jazz Quartet (Niemcy) oraz Horacy Sextet. Wśród nich jury już upatrzyło sobie kilku faworytów, jednak nie mogą się doczekać niedzielnych przesłuchań. Przewodniczącym komisji konkursowej jest Jiri Stivin – wielka legenda europejskiego jazzu, więc o fachowe rozstrzygnięcie można być spokojnym. Występy oceniają ponadto: Krzysztof Sadowski, Leszek Żądło, Mariusz Bogdanowicz oraz Piotr Rodowicz.
Wieczorem sala widowiskowa JCK-u po raz kolejny wypełniła się – to oznaczało, że przyszedł czas na gwiazdę dnia. Swój jedyny występ w Polsce podczas europejskiej trasy koncertowej dał bowiem Jeremy Pelt. - To było 100 proc. jazzu w jazzie – ocenił koordynator festiwalu ds. artystycznych Andrzej Patlewicz. - To jest typowy, mocny amerykański jazz, wywodzący się ze stylistyki Milesa Davisa. W Europie jest coraz mniej zespołów, gdzie trąbka jest na głównym planie. Jeremy odchodzi od muzyki wyświechtanej, od jazzu, który jest przyjemny i lekki. Mieliśmy okazję zobaczyć jazz wysokich lotów, typowy amerykański jazz i mam nadzieję, że publiczność nie zawiodła się na tym koncercie – dodał Andrzej Patlewicz. Artystę wspomagali Simona Premazzi na fortepianie, Josh Ginsburg na kontrabasie oraz Darrel Green, którego wyczyny na perkusji zdobywały nieprawdopodobny aplauz. Jeremy Pelt współpracował już z takimi tuzami jak: John Hicks, Ravi Coltrane, Winard Harper czy Nancy Wilson.
Na zakończenie dnia w Klubie Kwadrat rozbrzmiało trio z kontrabasem, perkusją i saksofonem tenorowym – wszystko za sprawą koncertu jaki dał Mike Parker's Trio. Lider grupy Mike Parker był dwukrotnie nominowany do nagrody Grammy, a wczoraj koncertował w Jeleniej Górze, co jest kolejnym znakomitym potwierdzeniem prestiżu, jakim cieszy się Krokus Jazz Festiwal im. Tadeusza „Errolla” Kosińskiego.