W mieszanych nastrojach sobotnie spotkanie o trzecioligowe punkty zakończyli piłkarze Karkonoszy Jelenia Góra. Biało-niebiescy prowadzili u siebie z Podlesianką Katowice 1:0, lecz stracili gola i ostatecznie podzieli się punktami z beniaminkiem rozgrywek.
- Szanujemy ten punkt. Było to ciężkie spotkanie i takiego się spodziewaliśmy. Oczywiście jest złość sportowa, bo wyszliśmy na prowadzenie i nie zdołaliśmy go utrzymać do ostatniego gwizdka. Zawodnicy zostawili bardzo dużo zdrowia na boisku i za to należą im się podziękowania. W pierwszej połowie z powodu zbyt małej ilości zawodników zaangażowanych w fazę przejściową mieliśmy problem z wyjściem do ataku szybkiego, z tego samego powodu nie mogliśmy utrzymać odpowiedniej struktury w bronieniu. W mojej ocenie udało się to zniwelować po przerwie. W drugiej połowie mieliśmy kilka dobrych momentów, ale były one przeplatane ze słabszymi, które mógł wykorzystać przeciwnik. Ponownie cieszy dyspozycja piłkarzy wchodzących z ławki, bo dają nam dużo jakości. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Podlesianka będzie miała nad nami przewagę fizyczną i musimy mądrze i z determinacją bronić się przy stałych fragmentach. W większość przypadków robiliśmy to skutecznie, ale przydarzył nam się jeden błąd, co kosztowało nas dwa punkty - ocenił spotkanie trener Jacek Kołodziejczyk.
- Typowy mecz na remis, obie drużyny nie stwarzały za wiele sytuacji, a gra toczyła się w środkowym sektorze boiska. Mimo to udało nam się wyjść na prowadzenie, jednak niestety nie utrzymaliśmy długo przewagi. Na pewno szanujemy ten punkt, ale pozostaje niedosyt, gdyż przy lepszej organizacji przy stałym fragmencie gry trzy punkty mogły zostać w Jeleniej Górze. Przeanalizujemy błędy i zamykamy temat spotkania z Podlesianką, od poniedziałku skupiamy się już tylko na pracy przed wyjazdem do Gorzowa Wielkopolskiego. Tylko to się liczy! - dodał na oficjalnej witrynie facebookowej KS Karkonosze Jelenia Góra strzelec gola, Michał Pojasek.