Olga Kiełbasa, Marek Krawczyk i Maciej Lercher po raz kolejny poświęcili swój czas, aby pomalować sale szpitala.
– Wiemy, że nasza praca daje dzieciakom dużo radości – mówią. – W końcu pobyt w szpitalu to dla nich ogromny stres. Niektórzy pukają się w czoło, gdy słyszą, że robimy to za darmo. Nawet nam nie przeszło przez myśl, żeby wziąć za to jakiekolwiek pieniądze.
Teraz dzieci leżące w łóżkach na oddziale laryngologii widzą wielkie znane im postacie z bajki: jest tu Elmo, Grover, Bert i Erni. Na oddziale pediatrycznym pomalowany jest długi korytarz.
Dzięki artystom zamienił się on w morskie głębiny pełne ryb, skarbów i wraków. Sale dziecięce i izolatki to obrazy przedstawiające dzikie i domowe zwierzęta, dżunglę, ptaki. Lada dzień Olga, Marek i Maciek znów pojawią się wśród najmłodszych.
– Zostało tu jeszcze do ozdobienia kilka sal i świetlica – mówią artyści. – Mamy nadzieję, że uwiniemy się z pracą do końca wakacji.
Każdy z nich pracuje zawodowo, ale wolny czas zamierzają spędzić w szpitalu. Marek zdecydował się dodatkowo oddać krew.
Farby do malowania zakupili sponsorzy i szpital. Są to specjalne farby z atestami, dopuszczone do użycia w pomieszczeniach szpitalnych. Schną niezwykle szybko, nie tracą koloru, są bardzo trwałe i bezwonne. Można ich używać nawet wtedy, gdy na sali są pacjenci.
Oddział pediatryczny był malowany 3 lata temu. Wtedy artystom chciały pomagać same dzieci.
– Widzieliśmy, że chore maluchy rozweselają się na widok kolorowych zwierzątek – wspomina Maciek. – Postanowiliśmy wtedy, że poświęcimy tyle czasu i energii, ile będziemy mogli.
Przez oddział przewinęło się kilkunastu wolontariuszy. Jeszcze w tym tygodniu artyści upiększą oddział pediatrii.