John Graham (rocznik 1931) urodził się w Inverness (Szkocja), a mieszka w Londynie. Po ukończeniu Królewskiej Akademii Sztuk początkowo zasłynął jako aktor. Później pisał sztuki teatralne, scenariusze filmowe i telewizyjne, reportaże radiowe, a przede wszystkim słuchowiska radiowe, z których część emitowana była w języku niemieckim (np. „Hexenschuß”).
W centrum tej burzliwej komedii znajduje się popularna osobowość telewizyjna Peter Raven (Jacek Stefanik), który w popołudniowym programie zapewnia moralne wsparcie zmartwionym gospodyniom domowym. Peter jest żonaty, ma skłonność do lumbago. Lumbago, czyli inaczej postrzał lub heksenzus to ból występujący w okolicy krzyżowo–lędźwiowej, który utrudnia normalne, codzienne funkcjonowanie.
Peter ma kochankę Sally (Katarzyna Maciąg), mężatkę. I jako „apostoł moralności narodu” musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby zachować tę relację w tajemnicy ze względu na swoją karierę. Kiedy w mieszkaniu Sally pospiesznie wstaje z łóżka, doznaje lumbago. Na ból postanawia wziąć gorącą kąpiel, po której nie może się wydostać z wanny, nawet z pomocą Sally i niewidomego stroiciela pianin Protheroe (znakomity Artur Chamski), który ni stąd ni z owąd pojawia się w mieszkaniu w celu przeprowadzenia naprawy instrumentu. Posłanie po pochodzącego z Czech lekarza Šprosmajera (Stanisław Banasiuk) bez licencji też nie rozwiązuje sprawy. Sally zażarcie przekonuje zarówno lekarza, jak i stroiciela fortepianu, że leżący w wannie mężczyzna jest jej mężem.
Prawdziwy mąż Sally – Leonard (Wojciech Majchrzak), pilot samolotów pasażerskich, często podróżuje i właśnie wyruszył w kolejny lot transatlantycki. W międzyczasie lot zostaje odwołany, a Leonard wraca do domu ze stewardesą Annabelle (Dagmara Bryzek), której zgodził się użyczyć mieszkanie, myśląc, że jego żona będzie akurat nieobecna. Kiedy dodatkowo w mieszkaniu pojawia się stanowcza Jocleyn (świetna Olga Borys), sprawy osiągają szczyt zamieszania, z błędnymi tożsamościami.
Walorem „Lumbago” Teatru Capitol z Warszawy z udziałem doborowej stawki aktorskiej, wyreżyserowanego przez Olafa Lubaszenko, ze scenografią autorstwa Joanny Pielat i kostiumami zaprojektowanymi przez Tomasza Jacykowa, jest niebywałe spiętrzenie humoru sytuacyjnego, któremu trudno się oprzeć. Aktorzy poddani tu zostali wcale niełatwej próbie. Liczne drzwi, zamykane z trzaskiem, są rodzajem „atrakcji” tej farsy. I chociaż ruch sceniczny jest na ogół dobrze rozplanowany, to razi jednak jego nadmiar w części drugiej. Zamęt, bieganina i żywo reagująca publiczność. Rzeczywiście widzowie się śmieją, gdyż wobec takiej galopady słowno–sytuacyjnych gagów nie sposób pozostać frasobliwym.