Tego typu wydarzenia to już tradycja wieloletniej współpracy Filharmonii Dolnośląskiej i PSM i i II stopnia im. Stanisława Moniuszki. Dla kończących jeleniogórską muzyczną to okazja, aby sprawdzić, czego się nauczyli przez 12 minionych lat. To także moment, kiedy mogą poczuć smak sławy: oklaski, kwiaty, owacje! Tak było i dziś.
Elżbieta Telega-Stachów, która pojawiła się na estradzie w znanej (choć niestety już nie wykonywanej na co dzień podczas repertuarowych koncertów Filharmonii Dolnośląskiej) roli konferansjera, w bardzo ciepłych słowach i przepiękną polszczyzną przedstawiła sylwetkę dyrygenta Wojciecha Rodka. – To niezwykle sympatyczny człowiek, a przy takich okazjach jest to bardzo ważne – powiedziała. Przedstawiła też poszczególnych solistów. - Niezależnie od tego, czy pójdą w dalszą drogę muzycznej kariery, czy też wybiorą inne ścieżki rozwoju, tego koncertu nie zapomną do końca życia. Choć dla niektórych będzie on pierwszym i zarazem – ostatnim – mówiła E. Terlega-Stachów.
Na początek skrzypcowych emocji dostarczyła Joanna Maciejewska, która brawurowo, ale też niezwykle subtelnie, wykonała Poloneza koncertowego D-dur op. 4 Henryka Wieniawskiego. Joanna kontynuuje tradycje muzyczne rodziców. W ich ślady poszedł też brat, Maciej Maciejewski, który już ukończył studia muzyczne. Gra na skrzypcach w orkiestrze Filharmonii Dolnośląskiej i jest pedagogiem w PSM I i II stopnia. Joanna – oprócz rzęsistych braw – dostała od brata kwiatki.
Później na estradzie pojawił się Jędrzej Tomczyk. Trębacz, który już w V klasie PSM II stopnia dostał się na studia muzyczne i w tym roku szkolnym uzupełnił swoją średnią muzyczną edukację o dyplom. Jędrzej zagrał dwie części Koncertu polskiego na trąbkę i orkiestrę kameralną.
Kiedy publiczność oczekiwała kolejnych zapowiedzianych występów, okazało się, że w programie nastąpiła zmiana. – Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć – powiedziała E. Terlega-Stachów. Z przyczyn losowych nie mógł wystąpić Kamil Grabowski, który – jako absolwent po latach – miał zagrać pierwszą część Koncertu fortepianowego e-moll Chopina. Ten brak zrekompensowały pozostałe utwory sporym ładunkiem emocji – rzec można – nie tylko muzycznych.
Zabrzmiały bowiem dziś dwa prawykonania utworów napisanych przez obecnych na sali kompozytorów i dedykowanych osobom, która także znajdowały się w Filharmonii Dolnośląskiej. Anastazja Wysocka, absolwentka klasy fortepianu, zagrała „Nocny lot”, kompozycję, którą dedykował jej koncertmistrz wiolonczel Roman Samostrakow, znany z wielu przepięknych kompozycji i aranżacji. Anastazja z pasją wykonała wpadające w ucho i bardzo melodyjne dzieło. Był to jednocześnie ostatni koncert sympatycznej solistki, bowiem nie zamierza wiązać przyszłości z muzyką.
Na finał zabrzmiało prawykonanie dzieła Sławomira Kupczaka, znanego pedagoga i szefa młodzieżowej orkiestry, a przy tym kompozytora o rosnącej, europejskiej sławie. „Dossier A- Z” – bo taki tytuł nosi dzieło dedykowane klarneciście Andrzejowi Zwaryczowi – zagrały z towarzyszeniem orkiestry trzy urodziwe saksofonistki: Aleksandra Walicka, Monika Cel i Aleksandra Papież. Elżbieta Terlega-Stachów zapewniła, że wprawdzie trzy solistki nie idą na studia muzyczne, ale do saksofonów z pewnością wrócą. Kiedy wybrzmiały ostatnie akordy tego dość awangardowego i dynamicznego utworu, oklaskom nie było końca.
Na estradę wyszli wszyscy soliści dzisiejszego koncertu. Dołączył do nich Sławomir Kupczak, a także bliscy i przyjaciele absolwentów z kwiatami i gratulacjami. Na widowni biła brawo dyrektor PSM I i II stopnia Urszula Borkowska oraz pedagodzy, dzięki którym soliści i absolwenci szkoły poznali muzyczne rzemiosło i weszli na ścieżkę artyzmu. Nie zabrakło chwil wielkich wzruszeń i łez nostalgii. Następny taki koncert – za rok.
Tegoroczni absolwenci PSM II stopnia to: Anastazja Wysocka, Michał Kowal, Joanna Maciejewska, Małgorzata Rymanowicz, Jędrzej Tomczyk, Anna Drewnikowska, Magdalena Szwaj, Monika Cel, Aleksandra Papież, Aleksandra Walicka oraz Marta Wojnarowska.