189 osób poddawanych kwarantannie na terenie miasta i powiatu (z tego 85 na kwarantannie w mieście) oraz 311 osób pod nadzorem sanitarnym – to statystyka stanu epidemii w regionie. Wobec 11 osób podejrzenia o zakażenie mają solidniejsze podstawy, niż w przypadku pozostałych, ale dziś nie ma jeszcze pełnego potwierdzenia pozytywnego wyniku badania w żadnym przypadku. To oznacza, że zachorowało pięć osób w mieście (w tym jedna osoba zmarła), a dwie w powiecie.
Problemem coraz bardziej widocznym i odczuwalnym są testy. Nie dość, że wykonujemy ich – w porównaniu do innych krajów – mało, to w dodatku na wyniki musimy czekać długo. Zlecenie badania wysłano w 182 przypadkach od ogłoszenia stanu epidemii, otrzymano dopiero 49 wyników. Na wynik czeka się (poza stanem szczególnego zagrożenia) przeszło tydzień, a w tym czasie osoba – jeśli jest zarażona – może zarażać kolejne. Zdaniem specjalistów laboratoria dolnośląskie mogą dziennie badać ok. 300 próbek, natomiast w kolejce czeka ich ponad 1.200, w tym próbki pracowników medycznych, którzy nie mogą w tym czasie świadczyć pracy. Opóźnienia w badaniu próbek oznaczają w praktyce, że część ratowników medycznych i personelu medycznego wyłączona jest w tym czasie z pracy, a przez to inni są przeciążeni i przemęczeni. Frustracja w tej grupie jest spora, więc załogi karetek wykruszają się także ze względów na psychiczne zmęczenie przeciągającą się sytuacją kryzysową - podkreśla urząd.
Policja ma do sprawdzenia coraz więcej osób poddawanych kwarantannie, ostatnio jest ich już w mieście i w powiecie ok. 700. W trakcie ostatnie kontroli ustalono, że 11 z nich zlekceważyło rygory kwarantanny, co oznacza nałożenie przewidzianych przepisami sankcji.
Dyrektor Pogotowia Ratunkowego, oceniając zakres swoich działań i konieczność koordynacji wyraził podziękowanie dla wielu instytucji, w tym szczególne dla Państwowej Straży Pożarnej i firmy Jelenia Plast. Obie one, w zakresie swoich możliwości, udzielają daleko idącej pomocy Pogotowiu, przy kwestiach środków ochrony osobistej, budowie namiotów służących przyjmowaniu pacjentów i logistyce, itp. Podkreślił, że działania wielu instytucji jeleniogórskich we współpracy z Pogotowiem są ponadstandardowe, niemniej obie wspomniane są w tym zakresie szczególne.
GOPR sygnalizuje, że w obszarze jego działań, to znaczy – na trasach w górach panuje spokój, tym bardziej, że warunki pogorszyły się na tyle, że nawet najbardziej lekkomyślni turyści „odpuścili” sobie wyjście na szlaki, niemniej Karkonoska Grupa prowadzi intensywnie działalność szkoleniową w zakresie nowych dla niej zagrożeń, wynikających z pandemii. Może się bowiem okazać, że ratownicy górscy mogą być w przyszłości wykorzystywani także do interwencji związanej z korona wirusem.
W ciągu kilku godzin okaże się, czy interwencje w szpitalu wojewódzkim, na oddziale neurologicznym były efektem nadmiernej ostrożności, czy też faktycznie znalazł się na nim pacjent zakażony. W sytuacji potencjalnego zagrożenia oddział został prewencyjnie zamknięty, a wyniki badań potwierdzą lub zaprzeczą istniejącemu zagrożeniu.
Zgodnie z poleceniem władz wojewódzkich i Wojewódzkich Komend Uzupełnień w mieście dokonano przeglądu dużych sal gimnastycznych, które mogą służyć za miejsca dla chorych lub na kwarantanny, gdyby skala zagrożenia – o czym przestrzegają specjaliści – nagle się zwiększyła. Wydział Zarządzania Kryzysowego ustalił lokalizację takich sal, o pow. od 200 do 800 m kw., łącznie w mieście można w razie potrzeby zadysponować powierzchnią ok. 8.000 m kw.
W sali gimnastycznej szkoły przy ul. Grunwaldzkiej przygotowano z kolei komplet łóżek dla osób bezdomnych. Schronisko Brata Alberta nie może przyjąć bezdomnych „migrujących”, a ze względu na pogorszenie pogody Miasto musi mieć rezerwę takich miejsc, by nie doprowadzać w okresie epidemii do kolejnego kryzysu zdrowotnego, mającego inne źródła.