Kociaków było pięć, jeden niestety nie przeżył, drugi znalazł nowy dom. Pozostała trójka, która od śmierci ich opiekunki - starszej pani mieszkającej przy ulicy Kasprowicza - może liczyć tylko na siebie i panią Halinkę. Dlaczego w miejscu odległym od swojego miejsca zamieszkania pojawia się kobieta dokarmiająca koty?
- Przychodziłam do tej pani, to była moja znajoma, pomagałam jej w życiu codziennym. Starsza pani w lutym zmarła, od tego czasu lokatorka z okolicznego budynku przegania te koty, również mnie przegania. Przykra sytuacja - opowiada pani Halina. - Są dwie szare kotki, jeden czarny kocur. Kotki są wysterylizowane - dodała jeleniogórzanka.
Pani Halina we własnym domu ma dwa koty i psa, nie jest w stanie przygarnąć kolejnych. Mimo to codziennie przychodzi i z własnych środków dokarmia kociaki. Jak przyznaje, w schronisku nie ma już miejsca dla kotów, ich los byłby przesądzony. Postanowiła więc szukać dla nich domu. Chętnych prosimy o kontakt z redakcją, po czym umówimy spotkanie z panią Haliną i odebranie zwierzaka.