O ptaku już pisaliśmy. Pojawił się w pełni lata w ubiegłym roku pośród licznych w stawie łabędzi i kaczek. Bernikla gnieździ się na północnych wyspach oceanów Atlantyckiego i Spokojnego oraz na północy Europy. Do Polski przylatują pojedyncze osobniki zimą na wybrzeże.
Jeleniogórska bernikla przyzwyczaiła się do nowego środowiska i została na zimę, która była bardzo łaskawa dla ptactwa przebywającego w gliniance. Jednak od pewnego czasu spacerowicze zwracają uwagę, że rzadkiej gęsi na stawie już nie ma. – Pewnie wiedziona instynktem odleciała, skąd przyleciała – przypuszczają.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że gęś została… skradziona. Na jednej z posesji w Jeleniej Górze zauważył ją nasz Czytelnik (dane do wiadomości redakcji) i sfotografował.
– Ptak usiłuje wzbić się w powietrze, ale prawdopodobnie ma przycięte
pióra - lotki, bez których nie potrafi wzbić się w powietrze. Nie mam wątpliwości, że gęś ta jest dokładnie tym samym ptakiem, który był na
stawie Hyclu – usłyszeliśmy. Według Czytelnika ptak bardzo cierpi, a właściciel posesji zdolny jest zadawania zwierzętom bólu.
Bernikla kanadyjska jest gatunkiem z listy ściśle chronionych w Polsce. Odpowiednie rozporządzenie ministra ochrony środowiska zakazuje, między innymi, zabijania, okaleczania, chwytania, transportu, pozyskiwania, przetrzymywania, a także posiadania żywych zwierząt ściśle chronionych. Ten, kto „zaopiekował się” gęsią, popełnił przestępstwo i może być pociągnięty do odpowiedzialności.
Za znęcanie się nad ptakiem grozi kara więzienia do roku oraz grzywna.
Osoby, które mieszkają w pobliżu stawu przy ulicy Mickiewicza, potwierdzają, że z akwenu od czasu do czasu znikają łabędzie i dzikie kaczki. – Dziwni ludzie tu przychodzą. Nie jest wykluczone, że polują na ptaki, aby je po prostu zjeść – usłyszeliśmy.