Wakacje dopiero się zaczęły, a policja już ma coraz więcej zgłoszeń i czynności dotyczących nieletnich sprawców przestępstw. Głównie są to kradzieże.
W Miłkowie 14-latek z pokoju hotelowego ukradł jednemu z gości telefon komórkowy o wartości 600 złotych – poinformowała nadkom. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Policjanci odzyskali skradziony łup. Nieletniego po wykonaniu czynności przekazano prawnym opiekunom.
Z kolei w Starej Kamienicy sprzed jednej z posesji zniknęła… brama o wartości tysiąca złotych. Okazało się, że ukradł ją 16-letni mieszkaniec tej miejscowości. Policja złapała wyrostka. Okazało się, że ma on na swoim koncie kilka innych czynów karalnych, których dokonał na terenie gminy.
Wobec małoletnich przestępców wymiar sprawiedliwości jest bezsilny. Sprawa trafia do sądu rodzinnego i nieletnich. Na rozstrzygnięcie trzeba długo czekać. Najbardziej surowe wyroki, czyli umieszczenie w zakładzie wychowawczym, często się nie zdarzają.
Najczęściej rodzice nastolatków będących w konflikcie z prawem muszą zapłacić grzywnę. Sąd też wyznacza dozór kuratorski.
– Polskie prawo jest zbyt mało represyjne w stosunku do młodocianych przestępców – uważa prawnik Halina Skorupska. – Nie jest żadną nauczką, jeżeli sprawca nie odczuje konsekwencji swojego czynu – dodaje.
Z kolei obrońcy praw dziecka są zupełnie innego zdania. Uważają, że pobyt w domu wychowawczym czy placówce opiekuńczej sprowadza przebywających tam nastolatków na jeszcze gorszą drogę. – Tam często poznają przyszły przestępczy światek, narkotyki i inne groźne obyczaje – twierdzi Agnieszka Krawczyk, pedagog i psycholog.
Policjanci podkreślają, że nieletni sprawcy często wywodzą się z tzw. dobrych domów i na co dzień niczego im nie brakuje. Zaznaczają też spadek zainteresowania rodziców tym, co robią ich dzieci, zwłaszcza wówczas, kiedy czasu wolnego jest w nadmiarze.