Przejazd przez Kaczorów to gehenna dla kierowców.
– Kto to wymyślił, żeby takie roboty prowadzone były w szczycie – mówi Janusz Małecki, kierowca, który przejechał przez wieś w samo południe. – Co kilkadziesiąt metrów były jakieś utrudnienia.
Obok przystanku autobusowego ustawione są tymczasowe światła i ruch odbywa się wahadłowo. To powoduje, że tworzą się kilkusetmetrowe korki.
Utrudnieniem są też koparki, które usuwają ziemię ze skarpy przy wjeździe do Kaczorowa, patrząc od strony Jeleniej Góry. Stoją one tuż przy drodze i kierowcy muszą zdjąć nogę z gazu. Na kilkusetmetrowym odcinku droga jest też zwężona.
Wszystko to powoduje, że podróż z Jeleniej Góry do stolicy Dolnego Śląska może wydłużyć się nawet o pół godziny.
– Najpierw stałem w korku kilka minut, a potem jechałem 30 km na godzinę, za rzędem tirów. Nie było ich jak wyprzedzić – denerwuje się pan Janusz. – Takie prace mogłyby być prowadzone rano lub wieczorem, kiedy jest mniejszy ruch - proponuje.
– Wykonawca pracuje od samego rana do popołudnia – mówi Agnieszka Paszkowska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu.
Jak powiedziała, prace są zorganizowane tak, aby jak najmniej przeszkadzać kierowcom.
Przebudowa drogi z Kaczorowie obejmuje wykonanie dodatkowych pasów ruchu, zwiększenie nośności drogi, budowę chodnika z Kaczorowa do Radomierza. Są one prowadzone na odcinku 4,5 km. Łącznie inwestycja pochłonie ponad 15,5 mln złotych. Pieniądze na to pochodzą z budżetu państwa. Prace udało się zacząć w tym roku dzięki interwencji radnych wojewódzkich Marcina Zawiły i Jerzego Pokoja. Termin zakończenia prac to 31 października.