W ciekawych wywiadach zamieszczonych przez Metro wyczytamy takie właśnie prognozy. Ich podstawa to ruchy migracyjne ludności, tendencje demograficzne i inne czynniki, na podstawie których buduje się wizję przyszłości miast.
Z jednej strony masowe ucieczki do wielkich centrów mogą skutkować stopniowym wyludnieniem mniejszych ośrodków. Ludzie – szukając lepszych perspektyw i zanęceni ułudą dostatniejszego życia – próbują szczęścia we Wrocławiu, Warszawie, czy Poznaniu lub Krakowie. Z drugiej strony – panuje tendencja odwrotna: ucieczka ludności z molochów do mniejszych ośrodków. W wielkich miastach pracują – w mniejszych miejscowościach – mieszkają.
Jednak, jak podkreśla w wywiadzie dla Metra Wiesław Łagodziński z Głównego Urzędu Statystycznego, perspektywa całkowitego wyludnienia miast naszym ośrodkom nie grozi, a to dzięki położeniu geograficznemu. Według tej wizji opuszczone przez jeleniogórzan poszukujących szczęścia gdzie indziej, zawsze będą łakomym kąskiem dla tych Europejczyków (zarówno z Polski jak i z zagranicy), którzy swoje szczęście znajdą tu, w Karkonoszach.
Łagodziński idzie dalej. Nie wyklucza, że w przyszłości Jelenia Góra stanie się częścią ogromnej aglomeracji. – W perspektywie w Polsce powstanie co najmniej pięć wielkich miast. W centrum Warszawa-Radom-Łódź, na południu Kraków-Śląsk, być może Rzeszów, dalej: Wrocław-Jelenia Góra, potem Poznań-Gorzów, a na północy - gdy powstanie autostrada wzdłuż Wybrzeża - zabudowany zostanie cały pas od Szczecina do Trójmiasta – mówi wspomniany. – To będą luźno powiązane ze sobą niską zabudową struktury z centrami finansowo-handlowymi – czytamy.
Próbkę tego zjawiska pokazuje nam wciąż historia. Jelenia Góra – jeszcze 100 lat temu ograniczona jedynie do obszaru ścisłego centrum i pobliskich uliczek – rozrosła się (czy to poprzez decyzje administracyjno-polityczne, czy też naturalnym biegiem dziejów) do rozmiarów – w porównaniu do pierwotnego stanu posiadania – iście imponujących. Jak będzie w przyszłości? Pogdybać zawsze można.