- Michał M. częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów – mówiła prokurator Violetta Niziołek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. – Zasłania się on niepamięcią i wybiórczo podaje przebieg zdarzenia. Przyznał się on tylko do zabicia ochroniarza, nie przyznaje się natomiast do zabójstwa 27-letniej Victorii J. Ze wstępnych ustaleń oraz oględzin ciał wynika, że kobieta została uduszona, 60-letni ochroniarz zginął od obrażeń zadanych w głowę i zachłyśnięcia się krwią. Jednak oficjalne przyczyny śmierci oraz obrażenia ustalą sekcje zwłok, które zostaną przeprowadzone jutro – dodała prokurator V. Niziołek.
Prokuratura nie podaje informacji czy kobieta została zgwałcona. Jeszcze nie wiadomo też czy Michał M. tragicznej nocy był pijany lub/i pod wpływem narkotyków. Policja oddała jego krew do analizy, na wyniki której trzeba jeszcze poczekać. Warto podkreślić, że już kilka godzin po odnalezieniu ciał, Michał M. został namierzony przez policję, a następnie zatrzymany.
- Wczoraj około godz. 18.30 w wyniku szeroko podjętych działań operacyjnych policjantów z Jeleniej Góry i Wrocławia ustalono, gdzie w danej chwili może znajdować się mężczyzna podejrzewany o związek z tą sprawą – mówi Bogumił Kotowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. - Policjanci z Dolnego Śląska zatrzymali go w Jaworznie, w pociągu z Krakowa do Katowic. Podróżował sam. Podczas zatrzymania 29- latek był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu. Został w nocy przewieziony do policyjnego aresztu w Jeleniej Górze - dodał Bogumił Kotowski.
27-letnia Victoria J. została znaleziona w pomieszczeniu hotelowym, znajdującym się na pierwszym piętrze Filharmonii Dolnośląskiej. Do stolicy Karkonoszy przyjechała po raz pierwszy w życiu, w środę. W czwartek (7.03) uczestniczyła w próbie. Miała grać koncert w zastępstwie harfisty, który wyjechał do innego miasta. Była niezwykle utalentowaną artystką, studentką II roku studiów magisterskich Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.
Ochroniarz, 60 –letni Paweł K., mieszkaniec Jeleniej Góry, to korpulentny mężczyzna, średniego wzrostu, przez wszystkich kojarzony jako grzeczny, uczynny człowiek.
- To był najbardziej serdeczny i otwarty pracownik ochrony, jakiego mieliśmy – mówi Bartosz Kolendo, muzyk Filharmonii Dolnośląskiej. – Dzień wcześniej rozmawiałem z nim idąc na próbę. Grzeczny, przesympatyczny człowiek, tym bardziej wszyscy jesteśmy wstrząśnięci jego tak tragiczną śmiercią – dodaje muzyk.
29-letni Michał M. to szczupły, pracownik techniczny Filharmonii Dolnośląskiej. Zajmował się m.in. kasowaniem biletów, ustawiał instrumenty. Jak mówi nasz czytelnik, pracownik filharmonii, był on raz zwolniony za picie alkoholu w pracy, ale dyrektor filharmonii przyjęła go ponownie.
Przypomnijmy, że zwłoki mężczyzny i kobiety zostały znalezione wczoraj (8.03) kilka minut po godz. 7.00 w budynku Filharmonii Dolnośląskiej przy ul. Piłsudskiego w Jeleniej Górze. Wszystko zaczęło się od tego, że kilka minut po godz. 7.00 pracownicy filharmonii nie mogli dostać się do budynku, nie mogli też skontaktować się z pracownikiem ochrony, który w Filharmonii Dolnośląskiej miał tej nocy służbę. Na miejsce wezwano strażaków, którzy wybili szybę i otworzyli drzwi. Kiedy jeden ze strażaków wszedł do środka zauważył ciało 60-letniego mężczyzny znajdujące się przy tzw. stróżówce.
Późnym wieczorem sąd zastosował wobec Michała M. areszt tymczasowy na trzy miesiące. - Zaraz po północy przekazaliśmy podejrzanego do aresztu śledczego - powiedział Bogumił Kotowski, oficer prasowy KMP w Jeleniej Górze.
Michałowi M. grozi od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie.