Mama czterolatki, mimo że nie potrafi jeździć na łyżwach, na lodowisku z córką była już kilkakrotnie. Chciała nauczyć dziecko jeździć trzymając je za rękę, ale…
- Pierwszy raz wypożyczyłam łyżwy dla siebie i dla dziecka płacąc 8 zł (3 zł za sprzęt dla córki i 5 zł – za wypożyczenie sprzętu dla siebie) oraz 10 zł za wstęp dla siebie. Razem wyszło mi 18 zł, ale w związku z tym, że ja nie umiem jeździć, mała zaczęła się nudzić i po 10 minutach musiałyśmy zejść z tafli – relacjonuje jeleniogórzanka. – Drugim razem ktoś wpuścił mnie na lodowisko bez łyżew, ale przy kolejnej próbie – zakazano mi wejścia. W takiej sytuacji jak ja jest więcej rodziców. Może osoby odpowiedzialne za lodowisko powinny pomyśleć o instruktorze - dodaje mama czterolatki.
Tomasz Kluch z Miejskiego Ośrodka Sportu wyjaśnia, że sprawa nie jest tak prosta, jakby się mogło wydawać.
- W miastach, gdzie nie ma zabudowanego lodowiska stałego, funkcjonującego przez cały rok, trudno o instruktorów jazdy na łyżwach, szczególnie dla tych malutkich dzieci – wyjaśnia T. Kluch. - Ponadto nie mamy na to pieniędzy. Jest sekcja hokejowa działająca pod skrzydłami MOS-u, w której opiekun uczy dzieci jeździć, ale są to zajęcia nie tylko z jazdy na łyżwach ale i gry w hokeja. Kiedy udostępniamy lodowisko na dwie godziny tej sekcji, mieszkańcy narzekają, że w tym czasie jest ono zamknięte. Wprowadzenie kolejnych godzin ograniczeń na rzecz nauki dzieci jazdy na łyżwach z pewnością nie spodobałoby się tym, którzy potrafią jeździć. W okresie ferii staramy się zapewnić dzieciom różne atrakcje na lodowisku, ale nie jesteśmy w stanie opłacić instruktora na stałe – dodaje.
Tomasz Kluch wyjaśnia również, dlaczego regulamin korzystania z miejskich lodowisk zabrania wchodzenia na taflę bez łyżew. - Utrzymanie się na tafli lodu bez łyżew jest naprawdę bardzo trudne – wyjaśnia pracownik MOS-u, a osoba, która lawiruje między osobami jeżdżącymi na łyżwach i do tego prowadzi obok siebie małe dziecko naraża malucha, siebie i innych na niebezpieczeństwo. Rada jest jedna: nauczyć się jeździć albo poprosić o uczenie swojej pociechy kogoś, kto nie ma z tym trudności - dodaje.