- Prosimy o interwencję w tej sprawy bo moje zgłoszenia wydziałowi ochrony środowiska urzędu miasta w Jeleniej Górze, straży miejskiej i zarządowi drogi, nie przyniosły żadnych rezultatów. Sprawę zgłaszałem pięć tygodni temu i do dzisiaj nic się nie zmieniło. Płyty azbestowe są jedynie jeszcze bardziej kruszone przez przejeżdżające samochody. Azbest jak leżał tak leży, a spacerowicze w swej niewiedzy "inhalują" swoje płuca. Warto dodać, że jest to materiał, który wywołuje u ludzi nowotwory – napisał do nas czytelnik z Jeleniej Góry.
Artur Wilimek ze Straży Miejskiej w Jeleniej Górze zapewnia, że sprawa została kilkakrotnie zgłoszona do wydziału środowiska. Strażnicy usłyszeli jednak, że miasto nie ma pieniędzy na usunięcie azbestu. Nie znaleziono też winnego wyrzucenia toksycznego materiału na drogę.
- Na zlecenie Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska urzędu miasta w Jeleniej Górze wykonaliśmy przegląd altanek i zrobiliśmy listę tych, które mają pokrycie dachowe z azbestu. Jest bowiem podejrzenie, że azbestowe płyty zostały wyrzucone właśnie przez jakiegoś właściciela takiej altanki. Nie ustalono jednak sprawy i nasze działania zakończyły się na przekazaniu informacji wydziałowi środowiska – mówi Artur Wilimek.
To nie jest jedyne miejsce, w którym pojawił się problem z wyrzuconym produktem zawierającym azbest. Przy ul. Łazienkowskiej miesiąc wcześniej ktoś wystawił sypki azbest w trzech 80-kilogramowych workach. Nie zostało to usunięte do tej pory. Powód? Brak winnego, którego można byłoby obciążyć kosztami utylizacji oraz pieniędzy w miejskiej kasie.