O tym, że dzień przed wyjazdem dzieci i młodzieży dyrektor lub kierownik wycieczki zobowiązany jest zgłosić wyjazd autokaru na policję w celu kontroli technicznej pojazdu i dokumentacji kierowcy mówi Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. W miniony piątek dzieci z dwóch grup przedszkola nr 4 w Jeleniej Górze, miały zaplanowaną wycieczkę do fabryki bombek w Złotoryi.
– O godzinie 7.00 na miejsce zbiórki przyszli dzieci i rodzice. Kiedy maluchy poszły na wcześniejsze śniadanie, część rodziców została przed przedszkolem, aby dopilnować podstawowych zasad bezpiecznego wyjazdu. Okazało się, że dyrekcja, ani żaden z pracowników przedszkola nie wezwał patrolu policji do kontroli autokaru. Rodzice sami wykonali dwa telefony na policję, uzyskując zapewnienie, że patrol niedługo przyjedzie, a do czasu kontroli autokar nie może opuścić miejsca postoju – relacjonują oburzeni rodzice, którzy prosili nas o anonimowość. – W związku z tym, jedna z mam udała się do autokaru i powiadomiła panią dyrektor, że są proszeni o wstrzymanie wyjazdu do czasu przybycia policji. Po chwili autokar jednak odjechał.
Rodzice nie kryli oburzenia zbagatelizowaniem sprawy. Jak mówią, minutę później pod przedszkole przyjechała policja.
– Policjant był zdziwiony zachowaniem dyrekcji i kierowcy. Zapytał, dokąd pojechały dzieci i zapewnił, że autokar zostanie zatrzymany do kontroli, po czym rozegrała się scena niczym z filmu. Policja na sygnale ruszyła w pościg za autokarem wiozącym nasze dzieci, zatrzymała autokar na środku jednej z jeleniogórskich ulic – mówi jedna z mam. A wszystko dlatego, aby zdążyć na czas do Złotoryi.
Dyrekcja przedszkola tłumaczy, że autokar czekał na przyjazd policji 15 minut, od godziny 7.15 do 7.30. Kiedy funkcjonariusze nie dojechali na miejsce, w obawie przed spóźnieniem się, dyrekcja wydała polecenie wyjazdu.
– Otrzymałam informację od kierowcy, że dzień wcześniej autobus z innymi przedszkolakami wyjeżdżał do Złotoryi i był kontrolowany, ale nie na tym się opierałam podejmując decyzję. Czekaliśmy na policję, ale kiedy radiowóz nie przyjechał podjęłam decyzję o wyjeździe, bo w innym przypadku dzieci nie zdążyłyby na czas i wycieczkę trzeba było ją odwołać – mówi Katarzyna Stec, dyrektor Przedszkola nr 4 w Jeleniej Górze. – Nie chciałam zawieść maluchów, które czekały na ten wyjazd. Teraz wiem, że był to błąd. Nigdy więcej nie podejmę takiej decyzji, będę czekać na policję, nawet kosztem odwołania wyjazdu – dodaje.
Podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze mówi, że piątkowa kontrola nie wykazała ona żadnych nieprawidłowości. Kierowca był trzeźwy, a pojazd sprawny technicznie i z pełną wymaganą dokumentacją. Ostatecznie maluchy wróciły z wycieczki zadowolone całe i zdrowe. Sprawa jednak nie jest zakończona, bo zajęło się nią Kuratorium Oświaty.