Nieobecność psa przybłędy, który regularnie przychodził na jedną z wojcieszowskich posesji, gdzie karmiła go właścicielka domu, zauważono po kilku dniach. Okazało się, że zwierzę w bestialski sposób pozbawił życia mieszkaniec Wojcieszowa. Nieżywego psa zapakował w worek jutowy i podrzucił na podwórko kobiety, która opiekowała się czworonogiem.
Policjanci ustalili, że bulwersująca sprawa ma drugie dno. Otóż sąsiadka poszkodowanej, która o zdarzeniu opowiedziała mundurowym, wynajęła zabójcę. Jeden z mieszkańców zgodził się zabić psa za 20 złotych. Zleceniodawczyni nie została zatrzymana: kiedy zapukała do niej policja, kobieta była kompletnie pijana. Stan jej zdrowia: zanik mięśni i ograniczone możliwości poruszania się, uniemożliwił osadzenie mieszkanki w policyjnym areszcie.
– W trakcie przesłuchania kobieta przyznała się do zlecenia zabicia psa, lecz tłumaczy to że zrobiła to „ z litości”. Jej zdaniem pies męczył się bo był chory lub po potrąceniu. Zaprzecza temu zgłaszająca która twierdzi że pies był w doskonałej formie – poinformowała policja.
Kat psa uciekł z domu i ukrywa się. Zarówno jemu, jak i osobie zlecającej – za szczególnie okrutne znęcanie się nad czworonogiem – grozi kara do dwóch lat więzienia.