Nowe przepisy prawne ograniczające liczbę dzieci w ośrodkach opiekuńczych miały stworzyć bardziej rodzinne i komfortowe warunki ich rozwoju. Urzędnicy nie uwzględnili jednak, że zmniejszając liczbę wychowanków, część z nich skaże na wyjazd z miasta i wyrwie ich z dotychczasowego środowiska.
Niektórzy z podopiecznych jeleniogórskiego Pogotowia Opiekuńczego przebywają tam już od wielu lat. Dzieci nawiązały kontakty z rówieśnikami i przystosowały się do nowej sytuacji. Nie można zapomnieć, że do ośrodka trafiły z interwencji policji. Wcześniej niektóre żyły w strachu przed własnymi rodzicami, wychowywały się w patologicznym środowisku. Trafiając do ośrodka w Jeleniej Górze mogły pozostać w dotychczasowych szkołach i środowisku.
– W wielu przypadkach pobyt w Pogotowiu Opiekuńczym miał pozytywny wpływ na dzieci, które trafiły do nas. Mamy kilka pełnoletnich dziewcząt, które do czasu zakończenia nauki mogą u nas mieszkać. Szereg specjalistów troszczy się o prawidłowy rozwój dzieci, które zazwyczaj trafiają do nas z patologicznych środowisk – powiedział kierownik Pogotowia Opiekuńczego „Nadzieja” Marek Bartecki.
Wychowankowie, którzy trafiają do placówek w pobliżu ich dotychczasowego miejsca zamieszkania są w znacznie lepszej sytuacji, niż dzieci, które trzeba umieścić w oddalonych nawet o kilkaset kilometrów placówkach. Skierowani do takich placówek po uzyskaniu pełnoletności i tak zazwyczaj wracają w rodzinne strony i muszą na nowo przystosować się w wyobcowanym środowisku
Niestety w zamian za likwidowane miejsca, nie są tworzone nowe. A to oznacza, że wkrótce dzieci z interwencji będą przenoszone coraz dalej w Polskę.
Kierownik Pogotowia Opiekuńczego Marek Bartecki znalazł sposób, aby wszystkie dzieci już przebywające w ośrodku mogły w nim pozostać. W tym tygodniu złożony zostanie wniosek do Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego o przemianowanie Pogotowia Opiekuńczego na placówkę wielofunkcyjną.
Dzięki temu zostaną utworzone dwie grupy dzieci: grupa z interwencji i grupa socjalizacyjna: obie po 20 osób. Liczba podopiecznych przebywających w ośrodku pozostanie ta sama. Różnica będzie jednak odczuwalna. Ośrodek będzie w stanie zapewnić jedynie 20 miejsc dla dzieci z interwencji, a nie jak dotychczas 40. Jednak dzięki pomysłowości kierownika nie trzeba będzie przenieść do innego ośrodka ani jednego mieszkającego tam dziecka.