Kilkanaście dni temu pisaliśmy, że sypanie zaśnieżonych dróg solą często niesie ze sobą skutki odwrotne od zamierzonych: pokryte mieszaniną śniegu i solanki jezdnie są jeszcze bardziej śliskie i niebezpieczne. Jednak – jak mówi Czesław Wandzel, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów, solanka to dotąd najskuteczniejszy sposób na walkę ze śniegiem i lodem. Wprawdzie konsekwencją może być także śliska nawierzchnia, jednak – w przypadku odwilży – znacznie łatwiej usunąć resztki śniegu i lodu nie narażając asfaltu na zniszczenie.
– W Karpaczu kilka lat temu zdecydowano o nieposypywaniu jezdni solanką. Skutki były opłakane, bo potworzyły się koleiny, a przymarznięty śnieg trzeba było skuwać niszcząc przy tym nawierzchnię – mówi Czesław Wandzel. Od używania soli i solanki są jednak wyjątki – chodniki. – Nasze służby tam, gdzie mają zlecone utrzymanie porządku na chodnikach, nie powinny ich posypywać chemicznymi materiałami – zastrzega dyrektor MZDiM.
Tymczasem chodnik przy ulicy Głowackiego (po prawej stronie patrząc w kierunku Wzgórza Kościuszki) jest przykładnie czyszczony i… mocno solanką sypany. Tworzy się niebezpieczna breja, po której ciężko się poruszać. Z drugiej strony – gdzie nikt niczym chodnika nie sypał – jest wprawdzie biało, ale twardo i umiarkowanie ślisko. Solą jest także sypana nawierzchnia traktu śródmiejskiego. O ile jest mroźno, większego problemu nie ma, Jednak, kiedy temperatura wzrasta – reprezentacyjne ulice Jeleniej Góry (1 Maja i Konopnickiej) – pokryte są śliskim śnieżnym szlamem.
Tak oto nadgorliwość służb drogowych nie zawsze idzie w parze ze skutecznością, a wysypana na pasaże i chodniki solanka przyda się bardziej na oblodzonych skrzyżowaniach.