Przeczytamy o tym w Polsce Gazecie Wrocławskiej. Niemcy z detektorami metali lub bez nich pojawiają się głównie w małych miejscowościach, gdzie ślady przeszłości wciąż jeszcze są niezatarte. – Kręcą się po okolicy i szukają rodowych pamiątek kopiąc, gdzie się da – cytuje gazeta jednego z rolników z Małej Kamienicy.
Niemców widują też mieszkańcy Chromca, Antoniowa i Lwówka Śląskiego. Kopali w szczerym polu. Czy coś znaleźli, nie wiadomo, bo znaleziska zabierają ze sobą, a polskich służb ochrony zabytków o nich nie informują – czytamy w dzienniku.
Zdaniem historyków wsie regionu jeleniogórskiego mogą być skarbnicą jeśli chodzi o niemieckie ślady przeszłości. Tu Armia Czerwona dotarła najpóźniej, a mieszkańcy, którzy byli świadomi klęski III Rzeszy i niepewnej przyszłości, mieli czas, aby ukryć to, co uważali za najcenniejsze.
Poszukiwacze, jeśli nawet coś znajdą, takie wieści zachowują dla siebie. Zgodnie z polskim prawem Skarbowi Państwa należy się znaleźne. Szczęśliwcy nie są jednak skorzy do dzielenia się ani informacjami, ani tym bardziej częścią znalezisk.