Tym razem do stolicy Karkonoszy zawitała ekipa ze środka stawki. Mowa o Liderze Swarzędz. Liczyliśmy na happy end, a przynajmniej bardziej zacięte widowisko. Niestety nic z tych rzeczy. Już pierwsza kwarta pokazała, że będzie w tym pojedynku trudno o pełną pulę punktów. Rywalki rozpoczęły od prowadzenia 6:0, a po kilku minutach na tablicy wyników było już 21:5. Podopieczne trenera Rafała Sroki rzuciły się do odrabiania strat, popisały się kilkoma serialami punktowymi i w 14. minucie było już tylko 27:23 dla rywalek. Końcówka drugiej odsłony to znów dominacja przyjezdnych. Drużyna Lidera podkręciła tempo prowadząc po dwóch kwartach 43:27.
W trzeciej ćwiartce mecz niestety dla nas został "zabity". W 25. minucie było jeszcze 50:39 dla przeciwniczek, ale od tego momentu zaobserwowaliśmy serię 16:2. W efekcie przed ostatnią dziesiątką było już 66:41. Czwarta kwarta to tylko formalność. Różnicą pięciu punktów wygrały ją Wichośki, lecz zwycięstwo oponentek nie było w żadnym momencie zagrożone. Ostatecznie Lider wygrał w Jeleniej Górze 78:58. Po ośmiu seriach spotkań sza bilans to jedna wygrana i siedem porażek.
Isands Wichoś Jelenia Góra - Lider Swarzędz 58:78 (11:25, 16:18, 14:23, 17:12)
Wichoś: Lipniacka (19), Koc (14), Jasińska (12), Karaś (5), Haryńska (5), Warsińska (3), Prokop, Rybkiewicz, Bielecka, Feja.