NIK skontrolowała Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei oraz Koleje Dolnośląskie S.A. Badaniem kwestionariuszowym objęto 165 gmin województwa, z wyłączeniem Wrocławia, Wałbrzycha, Legnicy i Jeleniej Góry. Zbadano okres od 2016 do 2020 r. Zdaniem NIK – u organizator, czyli właściwa jednostka samorządu terytorialnego odpowiedzialna za transport zbiorowy (zadania te w przypadku województwa wykonuje marszałek województwa) nie uwzględnił w planie transportowym rentowności linii komunikacyjnych. Plan nie stanowił też odpowiedzi na aktualne potrzeby mieszkańców, bo organizator opierał się jedynie na danych statystycznych sprzed 2014 r. oraz na danych przewoźnika, które w latach 2017-2020 nie były aktualizowane. Nie prowadzono też odrębnych analiz opłacalności np. wprowadzenia zastępczej komunikacji autobusowej. Jak stwierdzili kontrolerzy możliwość i zasadność uruchomienia połączeń na przejętych przez organizatora liniach kolejowych jest ściśle uzależniona od utrzymania ruchu przez PKP PLK S.A. na liniach stycznych. Jednak organizator planując modelową siatkę połączeń nie uwzględnił możliwości wyłączenia przez tę spółką kolejnych linii.
Samorząd Województwa Dolnośląskiego przywracając niektóre połączenia kolejowe poprawił funkcjonowanie transportu kolejowego w regionie – stwierdza w raporcie pokontrolnym NIK. - W ocenie NIK nie wpłynęło to jednak istotnie na rozwój tej gałęzi transportu. Planowanie reaktywacji pasażerskich połączeń było nierzetelne. Spośród 21 odcinków linii kolejowych o długości 210,7 km, objętych procesem przejmowania od PKP PLK S.A. lub PKP S.A., pasażerskie przewozy przywrócono na trzech odcinkach o łącznej długości 37,6 km. Przy dotychczasowym poziomie finansowania zarządcy w kwocie średnio 8 mln 196 tys. zł rocznie, reaktywacja na pozostałych 173,1 km nieczynnych odcinków linii zajmie jeszcze co najmniej 52 lata|. Dokumentacja techniczna i analityczna nie dawała Dolnośląskiej Służbie Dróg i Kolei możliwości pełnego rozpoznania kosztów rewitalizacji przejmowanych linii kolejowych. Wiele linii jest wręcz w ruinie, do uruchomienia pociągów na wielu liniach trzeba wykarczować drzewa, od nowa położyć tory, wyremontować wiele obiektów.Stan infrastruktury kolejowej zagrażał bezpieczeństwu. Również posiadany tabor nie gwarantował dochowania rozkładu jazdy bez zakłóceń. W czasie kontroli w siedmiu obiektach budowlanych stwierdzono występowanie bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzkiego. Niezwłocznie został o tym powiadomiony zarządca, który podjął działania w celu zapobieżenia występującemu niebezpieczeństwu.