Fotografie Tomasza Michałowskiego są przesycone indywidualizmem. Takie na pozór „nie na pokaz“, bez kuszących wzrok figur, przedstawień i sytuacji. Po prostu - pejzaże. Jednak jest w tych zdjęciach drugie dno ukryte pod skorupą tej pozornej prostoty.
– Pejzaż, który noszę w sobie, jest poprzecinany drogami. Te drogi pozwalają na wędrówkę, na przejście z jednego świata do drugiego. Mój pejzaż jest małym skrawkiem ziemi, to co w nim żyje i trwa jest częścią mnie i częścią wielkiego systemu kosmosu – zauważa autor.
W rejestrowanych obrazach rozważa Tomasz Michałowski tajemnicę Stworzenia Świata, nawiązując do krajobrazu pierwotnego, którego - przecież - od dawna już nie ma. Fotografik - wędrując przez drogi - szuka także nieskończoności, a przedstawiony na zdjęciach pejzaż ma znaczenie symboliczne. Jest to także zapis chwil, które artysta spędza samotnie dokonując specyficznej auto-analizy. – W samotności można lepiej zobaczyć samego siebie, bo nie ma się za kim schować - konkluduje T. Michałowski.
Na wczorajszym wernisażu postać autora wystawy przedstawił Wojciech Zawadzki, opiekun Galerii Korytarz. Fotografie Tomasza Michałowskiego oglądali zarówno lokalni miłośnicy fotografii, jak i uczestnicy Wszechnicy Fotograficznej, którzy do Jeleniej Góry dotarli z różnych zakątków Polski.