Państwo Anna i Tadeusz kupili wędlinę w sklepie "Rondo". Po przyniesieniu jej do domu i rozpakowaniu okazało się, że pod kilkoma wierzchnimi plastrami polędwicy znajdują się ścinki innej, nieświeżej wędzonki.
– Ekspedientka podała nam wędlinę z pokrojonej kupki , z podpisem "polędwica" i za nią też zapłaciliśmy – mówi pan Tadeusz. – Po zjedzeniu w domu kilku plasterków okazało się, że w środku, czego w sklepie widać nie było, są jakieś ścinki starej szynki z przyprawami i tłuszczem. Co najgorsze nie jest to pierwsza historia w „Rondzie”. Kupuje wędlinę w różnych sklepach ale takie niespodzianki spotykają mnie tylko tam.
Tymczasem kierowniczka sklepu nie dowierza, że taka sytuacja mogła mieć w ogóle miejsce, i zapewnia, że w najgorszym wypadku musiała być to jakaś pomyłka. – W naszym sklepie klient jest ważniejszy niż producent, dlatego nie ma możliwości by ktokolwiek próbował wciskać klientom stare wędliny – mówi Danuta Kunicka, szefowa sklepu.
– Nie wiem jak mogło dojść do tej pomyłki, ale z pewnością nie było to celowe działanie. Poza tym jeśli dany produkt nie odpowiada klientowi może go po prostu u nas zareklamować. Zawsze oddajemy w takich sytuacjach pieniądze. Poza tym wędlina jest krojona i pakowana na miejscu, dzięki czemu klient może zobaczyć, co kupuje i jeśli mu nie odpowiada, to może zrezygnować z zakupu.
Powiatowy rzecznik konsumentów, Klaudia Garniewicz przypomina, że na zareklamowanie artykułów spożywczych niepakowanych klient ma trzy dni, a pakowanych trzy dni od dnia ich otwarcia.