Skromna liczba widzów na stadionie w Mysłakowicach miała okazję doświadczyć wielkich emocji, dzięki ambitnej postawie ich drużyny. Zaczęło się po myśli gości, ale mecz trwa 90 minut (plus to, co doliczy sędzia) i tego dnia było to widać najlepiej.
Wynik spotkania w 10. minucie strzałem głową otworzył Klim Khodzamkulov, a 4 minuty później na 0:2 podwyższył Łukasz Kowalski. Tuż przed przerwą trafienie dołożył Oskar Klimek i nic nie zapowiadało, żeby faworyt miał jakiekolwiek kłopoty z wywalczeniem awansu. Po zmianie stron na 1:3 w 65. minucie trafił Piotr Kafel, na co goście odpowiedzieli niemal natychmiast - w 67. minucie gol Szymona Statkowskiego i było 1:4. Ku uciesze miejscowych w 69. minucie na 2:4 trafił Jakub Wolniewicz, ale w kolejnych minutach żaden z zespołów już nie był tak skuteczny. Gdy w 83. minucie padła bramka samobójcza (Mikołaj Bubin na 3:4), zrobiło się gorąco. Ekipa z Mysłakowic dopięła swego w doliczonym czasie gry, a upragnioną bramkę wyrównującą zdobył Paweł Szpak. Remis 4:4 oznaczał, że o awansie do kolejnej rundy Pucharu Polski zadecyduje seria "jedenastek". W tym elemencie piłkarskiego rzemiosła nieznacznie byli lepsi piłkarze z Wojcieszyc - wynik rzutów karnych 3:4 premiuje Woskar do III rundy okręgowego PP.
Orzeł Mysłakowice - Woskar Wojcieszyce 4:4 (0:3), karne 3:4
Orzeł: Klec (46' Glina) - Marek, Woźniczka, Błaszczyk (46' Wolniewicz), M. Dawidczyk, Kafel, Kaziemko, Radzik, Szkudlarek, Szpak, Zieliński (70' Jakubowski).
Woskar: Mielniczuk - Statkowski, Bubin, Khodzamkulov, Jahn, Kieryluk, O. Klimek (78' Muckus), Kowalski (46' Taran), Kozołubski, Kruczek, Pędzich.
Widzów: 50.