Dyrektorzy dolnośląskich szkół ponadgimnazjalnych zgłosili w sumie 14 kandydatów, z czego podczas wtorkowej gali wyróżniono sześcioro. W ścisłym finale oprócz Aleksandry Wiącek znalazł się uczeń Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Jeleniej Górze Arkadiusz Siwka. Komisja przy podejmowaniu decyzji brała pod uwagę m.in. średnią ocen, zachowanie, osiągnięcia w szkole, udział w konkursach, sukcesy, talenty i pasje. Największe uznanie w Kuratorium wzbudziła Aleksandra Wiącek, która już myśli o studiach w Akademii Marynarki Wojennej, a jej największą pasją jest fotografia, czego mogli Państwo doświadczyć na naszym portalu w relacjach sportowych z meczów siatkarskiej i piłkarskiej Olimpii Kowary.
Jaką opinie o tegorocznym „Orle Dolnośląskim” ma dyrektorka kowarskiej szkoły i dlaczego właśnie ją nominowała?
- W Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Lema w Kowarach mamy wielu zdolnych uczniów, którzy za swoje osiągnięcia otrzymują stypendia Starosty Jeleniogórskiego, Prezesa Rady Ministrów, dyrektora szkoły. Do tej grupy uczniów, wszechstronnie uzdolnionych należy również Ola Wiącek. W mojej ocenie, ocenie Rady Pedagogicznej oraz Samorządu Uczniowskiego to właśnie Ola zasługiwała na to, aby zawalczyć o tytuł „Orła Dolnośląskiego” - wyjaśnia dyr. Krystyna Patynowska.
- Ola to wyjątkowa i bardzo ambitna osoba, wzorowo przestrzega regulaminu szkoły. Jest punktualna, sumienna, odpowiedzialna. Osiąga świetne wyniki w nauce, a dodatkowo może się pochwalić wieloma swoimi zainteresowaniami i pasjami. Jej postawa uczniowska jest więc wzorem dla innych uczniów. Ola jest także świetnym fotografem, uzdolnionym dziennikarzem i sportowcem. Samodzielnie zorganizowała zespół redaktorski szkolnej telewizji internetowej o charakterze informacyjnym: LEM –TV (http://www.youtube.com/channel/UCQw7VoX7isPaRalHiejilZA). Prowadzi wywiady z uczniami i osobami związanymi z wydarzeniami w szkole, tworzy filmy i reportaże pokazując imprezy i uroczystości szkolne. Aktywnie współpracuje ze szkolnym Samorządem Uczniowskim. Pomimo tak wielu sukcesów w tak młodym wieku pozostaje osobą skromną. Chętnie uczestniczy w akcjach charytatywnych i pracuje na rzecz lokalnej wspólnoty współpracując z instytucjami samorządowymi (UM Kowary) i pozarządowymi (MKS Olimpia Kowary, Rotary Club, SMS Kowary). Wernisaże jej prac fotograficznych są ważnymi wydarzeniami kulturalnymi w Kowarach. Na szczególną pochwałę zasługuje jej umiejętność łączenia funkcji: wzorowego ucznia, animatora kultury, wolontariusza i działacza społecznego (jest w-ce prezydentem szkolnego Interact Clubu). Wymaga to od niej nie tylko odpowiedzialności, ale także pracowitości i umiejętności zarządzania zespołem – wylicza zalety swojej podopiecznej dyrektorka kowarskiego liceum.
- Uważam, że wielowymiarowy rozwój Oli, jej nieprzeciętne sukcesy w nauce i konkursach o zasięgu ogólnopolskim, godna podziwu postawa etyczna, uzasadniały ubieganie się o nagrodę „Orła Dolnośląskiego”. Cieszę się bardzo, że okazała się „najlepszą z najlepszych” i zdobyła tak znaczącą nagrodę Dolnośląskiego Kuratora Oświaty oraz tytuł – „Orzeł Dolnośląski” – podkreśla Krystyna Patynowska.
Zwycięstwo Oli pokazuje, że nie tylko wielkie ośrodki mają w swoich szeregach wszechstronnie zdolnych uczniów. Zapewne jest pani dumna z sukcesu Oli. To także sukces szkoły, grona pedagogicznego...
- Dumna – to mało powiedziane! Jestem szczęśliwa, ze zwycięstwa Oli. Zawsze wierzyłam w Olę, wspierałam ją i motywowałam do podejmowania nowych wyzwań. Ola należała i nadal należy do grona osób promujących naszą szkołę poprzez swoją postawę oraz wszelkie podejmowane działania. Jej osoba jest najlepszym przykładem na to, że szkoły w małych miejscowościach, z mniejszym zapleczem są w stanie zapewnić warunki motywujące do samorozwoju, rozwijania pasji i zainteresowań pod czujnym okiem wychowawcy i grona pedagogicznego. Sukces Oli zdecydowanie jest również sukcesem szkoły. Dzięki naszemu „Orłowi Dolnośląskiemu” Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Lema zagościło w mediach oraz na portalach społecznościowych – mówi dyrektor Patynowska.
A jakie uczucia towarzyszyły samej laureatce?
- Zaskoczenie, gdy dostałam nominację, ponieważ nie spodziewałam się takiego wyróżnienia. Przed samą galą i autoprezentacją, którą każdy nominowany musiał pokazać, wielki stres i nerwy. Po zejściu ze sceny dopiero zauważyłam, że zaczęły mi się trząść ręce. Występowałam ostatnia i oglądając prezentacje poprzedników, nie oczekiwałam własnego sukcesu. Więc wielkim zaskoczeniem był dla mnie moment, w którym pani kurator odczytała moje nazwisko, a sam fakt, że dostałam tę nagrodę, to wyróżnienie, zaczął do mnie docierać, gdy byłam już w samochodzie i wracałam do domu – twierdzi szczęśliwa Aleksandra Wiącek – Orzeł Dolnośląski .