Chciałem przeprosić wszystkich, którzy trzymali za mnie kciuki, przegrałem, bo zlekceważyłem przeciwnika, co było moim wielkim błędem. Smak porażki na długo pozostanie w mojej głowie.
Patrząc z perspektywy wszystkich dotychczasowych walk, mogę stwierdzić, że nie byłem wystarczająco skoncentrowany. Nie odczuwałem też żadnej presji. Uważałem, że Mateusz nie jest mi w stanie zagrozić, dlatego nie skupiłem się na obronie.
Do walki przygotowywałem się 10 tygodni. Był to bez wątpienia najcięższy okres treningowy, jaki przeszedłem.
Wielokrotnie oglądałem i analizowałem walki Mateusza i wydawało mi się, że nie będzie mnie w stanie niczym zaskoczyć. Niestety ring szybko zweryfikował rzeczywistość.
Już w pierwszym starciu znalazłem się na deskach, co spowodowało, że się usztywniłem, biłem na pamięć, na siłę. Nie czytałem walki, nie analizowałem tego, co działo się w ringu. Na szczęście ciosy nie były zbyt mocne, czuję się dobrze, wróciłem do treningów. Gdyby nie decyzja sędziego, walczyłbym dalej. Uważam, że nie pokazałem na co mnie stać.
W najbliższym pojedynku, który czeka mnie 12 grudnia chcę zaprezentować się z lepszej strony. Wyciągnąłem wnioski i tym razem wyjdę do ringu maksymalnie skoncentrowany
I przygotowany. Nie chciałbym już więcej rozczarować swoich kibiców, dlatego zrobię wszystko, aby kolejne walki, dostarczyły im jedynie pozytywnych emocji i przeżyć.
Jeleniogórski bokser nie ukrywa, że bardzo chciałby dostać rewanżową walkę z Mateuszem Masternakiem, by móc w ten sposób zmazać palmę w swojej karierze.
Łukasz wysłał także do Jelonki.com maila, w którym pragnie zdementować pogłoski na swój temat, które przeczytał na naszym forum, pod artykułem dot. ostatniej walki.
Trenuje jedenasty rok, zawodowcem jestem od trzech lat, przez osiem dokładałem do Boksu, który jest moją pasją. Nie dostawałem żadnych pieniędzy od miasta JG, ani również od klubu AKS Strzegom dla którego walczyłem. Przez okres sześciu lat trenowałem w Jeleniej Górze wyłącznie z bratem Rafałem, nie miałem trenera sami musieliśmy się martwic o sprzęt i sale do treningów.
Nie spotkałem się z nikim w Polsce, kto zaszedł by tak daleko, bez trenera, ringu, sparing partnerów i klubu z prawdziwego zdarzenia. Sam motywowałem się do trenowania dwa razy dziennie, prosiłem brata żeby mi pomagał: trzymał czas, wystawiał tarcze mierzył tętno itp.
Przez ten okres byłem: sześć razy mistrzem Polski, wygrałem turniej im Feliksa Sztama i wiele meczy miedzy państwowych czy zawodów. Byłem również v-ce mistrzem Unii europejskiej, tylko dlatego, ze w finałowej walce oszukali mnie z Francuzem. Był to główny powód przejścia na zawodowstwo.
Od 3 lat praktycznie nie ma mnie w JG, przyjeżdżam czasem na weekend na uczelnie, na wakacje i po walkach na tydzień czy dwa. Od grudnia mieszkam w Warszawie, bo zdecydowałem się na wyłączną współpracę w polską grupą, nikt mnie nie wyrzucił od Sauerlanda.
Nie wiem skąd te opinie i komentarze na mój temat i „moich kolegów” z którymi się rzekomo „bujam się jak czarnuch” po mieście. Ci którzy mnie znają wiedza, jaki jestem, a tym którzy uważają, że jestem cwaniakiem z powodu moich tatuaży (których już z reszta od lat pięciu nie przybyło) są w błędzie.
Tylko w Jeleniej ludziom przeszkadza to jak wyglądasz, jaki masz styl ubierania, czym jeździsz, jaki masz zegarek i dlaczego nosisz czapkę na bok :)
Szykując się do walki nieraz przez 10tyg trzymam się ścisłej diety, nie pije kompletnie alkoholu nie zarywam nocek i trenuje dwa, nawet trzy razy dziennie. Jeśli czasem przyjeżdżam na weekend do rodzinnego miasta i węjdę na chwile do lokalu napić się soku, to nie „przypinam się”, chcę tylko na chwile oderwać się od trudów przygotowań, porozmawiać ze znajomymi.
Jestem normalnym chłopakiem pomagam ludziom, kiedy tylko mogę, biorę udział w różnych akcjach charytatywnych. Mamy z bratem klub bokserski „Power boks-Jelenia Góra” i jako jedyni nie bierzemy pieniędzy od młodzieży za treningi. Witam się, rozmawiam z każdym.
Kto ma na to ochotę, jeżeli któryś z moich dawnych kolegów jest zniesmaczony moim nie rozpoznaniem Go, to niech odezwie się do mnie na nk.
Na końcu chciałem podziękować wszystkim którzy trzymali za mnie kciuki, obiecuje, że Was nie zawiodę.