Paweł Zmarzlik, Kamil Bogdański i Paweł Łynsza sukces osiągnęli sukces w specjalności: mechanik.
– Określenie „mechanik” kojarzy się często, a niesłusznie z facetem w drelichu poplamionym smarami – mówi opiekun wspomnianej trójki Adrian Sokołowski – A to jest szalenie uproszczony i niesłuszny pogląd. Są, oczywiście, mechanicy, szczególnie samochodowi, którzy muszą własnymi rękami demontować rozmaite maszyny. Generalnie jednak pojęcie „mechanik” winno się kojarzyć z kimś, dla kogo nieobce są tajniki konstrukcji maszyn, badania wytrzymałości materiałów i łączeń elementów, albo problemy kontroli jakości. W procesie edukacji przyszłych mechaników najważniejsze jest budzenie wyobraźni, rozwijanie technicznej inicjatywy i pomysłowości, a niekiedy tylko bezpośrednie, fizyczne zaangażowanie w montaże, czy demontaże.
Spośród całej trójki tylko jeden wybrał tę szkołę ze względu na to, że i ojciec i dziadek byli mechanikami, dwaj pozostali nie mają rodzinnych uwarunkowań. – Dziewczyny też mogą w tym być świetne – mówi Adrian Sokołowski – wprawdzie jest ich mniej, niż chłopców, ale kiedy już zdecydują się na ten profil edukacji, to często są lepsze, niż wielu facetów. Ten zawód po prostu daje szanse wszystkim, niezależni od płci. I co ważne – daje szanse bardziej świadomego wyboru „docelowej profesji”.
Jakub Sromek, Daniel Sidło i Kamil Brożyna to natomiast czwartoklasiści, którzy na miesiąc przed maturą zostali laureatami w specjalności: mechatronika.
- Mechatronika jest dla nas bardzo interesującym połączeniem mechaniki i elektroniki – mówią. – Ale zawiera też elementy elektryki, przydatna jest – co oczywiste – matematyka i fizyka. Czy to wszystko razem można polubić? Pewnie, że tak, bo te procesy (jeśli już je „oswoimy”) są logicznie sprzężone i wystarczy spokojnie poukładać sobie rozmaite elementy, żeby cały proces stał się jasny i możliwy do „ogarnięcia”.
W trakcie etapu regionalnego drużyna musiała zaprogramować urządzenie w rodzaju strzykawki, która dozowała płyn. W trakcie dolnośląskiego etapu ich zadaniem było wykonanie kompletnej pracy taśmy produkcyjnej, która za pomocą siłowników, czujników, itp. urządzeń wyszukiwała i oddzielała wyroby prawidłowo wykonane od wadliwych.
Damian Oskory, Paweł Grabarczyk, Adrian Zając to laureaci konkursu w dziedzinie technik cyfrowych programów graficznych. Zajęli pierwsze miejsce w regionie i drugie na Dolnym Śląsku w swojej grupie.
– Na etapie regionalnym mieliśmy zaprojektować pocztówkę na jubileusz Lasów Państwowych, a na dolnośląskim – kartę klubową do klubu... neurologicznego. To akurat było skomplikowane, bo i specjalność klubu była oryginalna, a że trzeba było opracować także logo i tzw. sygnet, to musiała popracować nasza wyobraźnia plastyczna. Trudno jest w maleńkim znaku graficznym zapisać abstrakcyjne pojęcia, ale – jak się okazuje – nam się to udało.