Ojciec chorego dziecka jest oburzony. – Myślałem, że postój kosztuje 1,50 zł za godzinę. Dopiero przy maszynie opłat, która znajduje się przy wyjściu ze szpitala, wisiał regulamin napisany drobnymi literkami, gdzie przeczytałem, że pierwsza godzina postoju kosztuje 1,50 zł, a już każda kolejna 2 zł – mówi pan Andrzej.
- To zwyczajne zdzierstwo – komentuje jeden z pacjentów wysokość wprowadzonych opłat postojowych przy jeleniogórskim szpitalu. – Jeśli ktoś musi przyjeżdżać tu częściej i na kilka godzin, na przykład na badania czy zabiegi, to pójdzie z torbami. O co tu chodzi? – denerwuje się mężczyzna.
Drogi szpitalny parking spowodował i to, że pobliskie ulice są „zapchane” samochodami. Ci, którzy przyjeżdżają do lecznicy na dłużej, zostawiają auta w okolicy, żeby nie płacić krociowych sum za parking szpitalny.
Okoliczni mieszkańcy mają tego dość. – I bez tego nie ma często gdzie zaparkować, a teraz, to już dramat - skarżą się nam.
Kierownik do spraw Ryzyka i Infrastruktury Parkingowej przy Wojewódzkim Centrum Szpitalnym Kotliny Jeleniogórskiej Mariusz Kędzior tłumaczy:
- Przy wjeździe na parking rzeczywiście nie było wcześniej informacji o wysokości opłat , a wynoszą one: 1,50 za pierwszą godzinę i 2 zł za każdą kolejną. Po zgłoszeniu problemu przez redakcję Jelonki.com oraz skargach pacjentów postanowiliśmy zawiesić tablice przy obu wjazdach. Ponadto zleciliśmy wydrukowanie tablic informacyjnych, które wkrótce zostaną ustawiona przed bramkami biletowymi. Wcześniej poprzez różne media informowaliśmy o zmianach, jakie nastąpią na naszym parkingu. Z kolei przy automacie, gdzie dokonuje się opłat jest regulamin. Jeśli klienci parkingu uważają, że jest zbyt mało widoczny, powiększymy go – mówi.
- Nie przewidujemy zwrotu kosztów osobom, które o wysokości opłat dowiedziały się dopiero przy płaceniu. Cena za parking jest porównywalna do tych pobieranych w centrum Jeleniej Góry. Nie mieliśmy zgłoszeń od okolicznych mieszkańców o rosnącym problemie zajmowania przez pacjentów lub ich rodziny parkingów osiedlowych. Każdy ma prawo parkować gdzie chce – twierdzi Mariusz Kędzior.
- W sytuacji, gdy ktoś pobrał bilet, ale nie opłacił go, a za kierowcą utworzył się korek otwieramy bramkę ręcznie oraz prosimy, by kierowca zawrócił i zapłacił za postój. Mieliśmy jednak sytuacje, że taka osoba odjeżdżała samochodem. Mamy monitoring, ale póki mieszkańcy nie przyzwyczają się do nowych zasad, nie będziemy zgłaszać tego do organów ścigania. Jeśli natomiast podobnych sytuacji będzie coraz więcej, wtedy będziemy zgłaszać je na podstawie nagrań z kamery – dodaje.