O ile podpalanie przez małoletnich traktowane jest jako występek i powszechnie w szkołach tępione, o tyle pełnoletni uczniowie mają pełne prawo, aby truć się na własne życzenie.
Dyrekcje placówek oświaty, gdzie pełnoletnia młodzież uczy się z młodszymi osobami, wprowadziły zakaz palenia papierosów na terenie szkół. Tam, gdzie kształci się tylko młodzież dorosła, wydzielono palarnie, gdzie pasjonaci nałogu mogą iść na dymka.
Jednak w wielu szkołach na problem patrzy się przez palce i na palącą młodzież, tę pełnoletnią, przymyka się oko. A powszechnym miejscem, gdzie najbardziej czuć dym papierosów, są szkolne toalety.
Pomysłodawcą, aby stworzyć palarnię w tego typu placówkach oświaty, był dawny wicedyrektor Zespołu Szkół w Szklarskiej Porębie. Idea spotkała się jednak z krytyką władz oświatowych, a pedagog omal nie stracił pracy.
– Dlaczego pełnoletni mają jak dzieciaki palić po ubikacjach i stwarzać zagrożenie, skoro można wydzielić na szkolnym terenie, poza budynkiem normalną palarnię – argumentował szklarskoporębianin, sam zdeklarowany wróg palenia i nauczyciel wychowania fizycznego.
Paweł Domagała, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1, zna problem. – Regulamin szkoły zabrania palenia papierosów uczniom na jej terenie – tłumaczy. Ale tym, którzy są pełnoletni, nie można palenia zakazać w ogóle. Najczęściej wychodzą oni na papierosa w przerwie, poza szkołę.
Nowością jest podpalanie tzw. trawki, czyli haszyszu lub marihuany. – Coraz więcej młodzieży, nawet gimnazjalistów, od tego się uzależnia – alarmuje Józef Leśniak, szef Poradni Uzależnień „Monar” w Jeleniej Górze.
Wszystkich nieletnich palaczy ściga policja. – Wysłaliśmy do szkół i rodziców wiele listów o tym, jak zachowują się wychowankowie, którzy idą na wagary, lub w przerwie zajęć, wychodzą na papierosa – wyjaśnia kom. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. W kilku przypadkach policjanci ujawnili, że w skrętach palonych przez młodych ludzi były substancje odurzające.