- Ja już mam wszystko, co najlepsze, ale jeszcze by się przydało – dziękowała z uśmiechem znana aktorka za imieninowe życzenia od Jelonki. W kameralnym zakątku salonu Empik zrobiło się bardzo rodzinnie i klimatycznie. I to nie za sprawą osobistego święta bohaterki popołudnia, ale dzięki fascynującej i otwartej osobowości zarówno samej Jadwigi Kuty, jak i pana Tadeusza i Jacka Szreniawy.
– Jakby się coś stało, to przynajmniej wiadomo, że jest z nami lekarz – śmiał się Tadeusz Kuta, kiedy do wszystkich dołączył Kazimierz Pichlak, doktor artysta. Wśród słuchaczy dostrzegliśmy Marię Lach, byłą dyrektorkę ODK, Grzegorza Jędrasiewicza z BWA, aktora Andrzeja Kempę oraz wielu innych przyjaciół Teatru Naszego.
Twórcy opowiedzieli, jak płyta powstawała. – Tak sobie w teatrze coś podśpiewywaliśmy i wyszła z tego całość – mówiła pani Jadwiga. Tadeusz Kuta załatwiał formalności wydawnicze, a Jacek Szreniawa zadbał o muzyczną stronę krążka. – W jednej z pierwszych recenzji powiedziano, że słychać, iż nie jest to płyta robiona dla pieniędzy. Bardzo nam to pochlebiło. Byłoby hipokryzją stwierdzić, że nie chcemy, aby nam się to przedsięwzięcie zwróciło, ale naprawdę nie chodzi tu o przebojowość i „kasę” – mówił Tadeusz Kuta.
Podczas swoistego „koncertu życzeń” Jadwiga Kuta wykonała kilka piosenek z płyty, każdą opatrując stosownym komentarzem, który raczej przeradzał się w bardzo luźną rozmowę z gośćmi. Można było odnieść wrażenie, że to rodzinne spotkanie, a nie oficjalna prezentacja. Kiedy zabrzmiały popularne „Kasztany”, w oczach wielu słuchaczek pojawiły się łzy. A pani Jadwiga przypomniała, że autorką tej piosenki jest pewna jeleniogórska aktorka, która grała w Teatrze Norwida, a za tantiemy kupiła sobie malucha. Na koniec artystka podpisywała płyty dedykując je przybyłym gościom.