Piroman, Dan i Zubi kopią piłkę. Ale to nie wystarcza. Wejść na ścianę i skoczyć do tyłu – to ich kręci.
Tylko dwie grupy w mieście stale uprawiają robiące furorę wśród młodzieży ekstremalne dyscypliny parkour i freeruning. To pokonywanie swoistego toru przeszkód ze zwinnością akrobaty oraz wolne bieganie.
Od dwudziestu lat pasjonują się tym w świecie, u nas od niedawna, bo od roku.
Postronnego obserwatora te sztuczki mogą przyprawić o zawrót głowy. Młodzi skaczą i biegają, ale ani w dal, ani przez płotki. Akrobatyczne ewolucje wykonują na rampach, dachach i ścianach w mieście.
Łączy ich wiele, ale mają inne sposoby w pokonywaniu własnych słabości i strachu przy ćwiczeniach, wymagających niesamowitej sprawności i dobrego przygotowania fizycznego. Dlatego nie ćwiczą razem, ale z równą pasją.
Poznali się rok temu przez internet. Wcześniej Wojtek grał w piłkę nożną w Karkonoszach, Jakub jest z zamiłowania kolarzem, Mateusz – futbolistą i siatkarzem. Wszystkich połączyła ekstremalna pasja i stworzyli grupę FORTeam. Ćwiczą od roku kilka razy w tygodniu przeważnie na Zabobrzu lub koło przejścia podziemnego przy Technikum Mechanicznym.
– Parkour eliminuje konkurencję pomiędzy zawodnikami. Nam chodzi o to, by na wybranej trasie pokonać w grupie jak najszybciej i najbezpieczniej ten odcinek. Wcześniej dokładnie wybieramy daną trasę i przeszkody. Analizujemy i wybieramy sposoby pokonania ich. Tu nie ma improwizacji. Nie jesteśmy szalonymi ryzykantami, choć wybieramy coraz trudniejsze trasy – mówi Wojtek.
Wojciech Cwen (Piroman) z „Elektronika” oraz gimnazjaliści Daniel Zubacz (Dan) i Robert Zubacz (Zubi) mieszkają w tym samym bloku. Znają się od najmłodszych lat. Kopią piłkę na prowizorycznym boisku. Chodzą na basen, gdzie nie sprawiają im trudności skoki do wody nawet z „dziesiątki”. Przez jakiś czas uprawiali zapasy.
W internecie poczytali o akrobacjach i postanowili spróbować w tym sił. Bardziej odpowiada im freeruning.
– Lubimy po drodze wykorzystywać miejsca, dzięki którym można popisać się efektownymi akrobacjami. Na przykład wejść na ścianę i wykonać salto do tyłu. Zdajemy sobie sprawę, że to ma charakter raczej zabawy, ale nasze ćwiczenia są zwykle bardzo trudne i wywołują dreszczy emocji. Nam nie chodzi o jak najszybsze pokonanie kilku przeszkód, ale o efekt. Jednak opanowanie takich ewolucji może się przydać nawet w przypadkach zagrożenia życia – stwierdza Piroman.
W grupie skaczą: Mateusz Felicki, Daniel Rudnicki, Jakub Dawidowicz, Wojciech Kieliszek i Paweł Draus z grupy: FORTeam i u dołu: Wojciech Cwen, Robert i Daniel Zubacz.
<b>Dla charakteru </b>
Parkour to sztuka efektywnego przemieszczania się w dowolnym terenie po określonej i wybranej trasie. Pokonywanie napotkanych przeszkód wymaga nie tylko dobrego opanowania różnych technik, ale także rozwijania kondycji i zręczności oraz kształtowania charakteru. Freeruning polega głównie na wykonywaniu ewolucji ekwilibrystycznych w otwartym terenie i raczej kojarzy się w gimnastyką artystyczną. Jest bardzo widowiskowa, co nie znaczy, że nieużyteczna w określonych sytuacjach np. zagrożenia dla życia.
<b>On to wymyślił </b>
Twórcą parcouru jest Francuz David Belle. Od najmłodszych lat interesował się akrobatyką i sportami walki. Jego ojciec był akrobatą. David i jego koledzy po lekcjach zabawiali się w berka wykorzystując do tego elementy akrobatyki i sztuk walki. Z dziecinnej zabawy stworzyła się dyscyplina ekstremalnego sportu, której początek datuje się na 1987 rok.