Waldemar B. wśród sąsiadów i znajomych cieszył się dobrą opinię. Lubił wypić, ale po alkoholu nie był agresywny. Za awanturnika uchodził natomiast jego poszkodowany brat, Andrzej B., który po kilku kieliszkach niejednokrotnie odgrażał się rodzinie, że ją zabije. Straszył domowników, że podpali dom. Zdarzało się nawet, że Andrzej B. biegał za skazanym z siekierą. Nigdy jednak nikt z rodziny nie wzywał do domu policji.
Tragicznego dnia Andrzej B. wtargnął do pokoju Waldemara B. i wszczął awanturę, po czym wyszedł i ponownie wrócił z nożem. Podczas szarpaniny zamachnął się nim na Waldemara B. Kiedy ten odebrał mu nóż, został zaatakowany krzesłem. Wtedy Waldemar B. ugodził nożem Andrzeja w klatkę piersiową zadając mu śmiertelny cios.
- Nie było żadnych świadków tego zdarzenia, więc sąd mógł opierać się tylko na tym, co mówił oskarżony oraz na dowodach w sprawie i opiniach biegłych. Zdaniem sądu, rzeczywiście oskarżony mógł zostać zaatakowany przez swojego brata i podjął próbę obrony. Sąd nie daje jednak wiary w to, że Andrzej B. nadział się przypadkowo na nóż. Biegły bowiem wykluczył taką możliwość, o czym innym świadczyła głębokość rany. W ocenie sądu doszło do przekroczenia obrony koniecznej w postaci stosowania niewspółmiernego środka obrony do środka zamachu – powiedział sędzia Robert Bednarczyk.
Sędzia przewodniczący tłumaczył jednak, że sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i wydał wyrok poniżej dolnej graniczy czyli ośmiu lat bo wziął po uwagę, że było to przekroczenie obrony koniecznej, a nie zwykłe zabójstwo, a sprawca cieszył się dobrą opinią środowiskową, nie był wcześniej karany i jako jedyny z domowników starał się pracować, a po całym zdarzeniu wyraził skruchę.
Adwokat Mirosław Stawiński, obrońca oskarżonego, który wnioskował o uniewinnienie Waldemara B., zapowiedział, że wystąpi o uzasadnienie wyroku. - Sąd w znacznej części przyjął stanowisko obrony, bo prokurator wnioskował o karę 12 lat, a sąd wymierzył pięć lat, aczkolwiek będzie rozważana kwestia wniesienia apelacji i złagodzenia wyroku. Pierwsze nasze zastrzeżenia dotyczą faktu, czy przyjęte sprawstwo rzeczywiście znajduje potwierdzenie w materiale dowodowym. Po drugie, sąd uznał, że jedyną okolicznością obciążającą oskarżonego Waldemara B. jest fakt, że był on pod wpływem alkoholu. Na korzyść Waldemara B. przemawiają natomiast niekaralność oraz bardzo dobra opinia środowiskowa. O zmarłych źle się nie mówi, ale pokrzywdzony Andrzej B. miał tę opinię naganną – mówił Adwokat Mirosław Stawiński.
Prokuratura żądała od sprawcy 12 lat więzienia. Po rozprawie prokurator Artur Idzi z Prokuratury Rejonowej w Lubaniu mówił, że wyrok jest w części słuszny. Nie potrafił odpowiedzieć, czy prokuratura będzie się od niego odwoływała czy nie.