Jeleniogórzanki pokonały Ruch Chorzów 33:30. Zwycięstwo mogło być znacznie wyższe, ale podopieczne Zdzisława Wąsa w końcówce niepotrzebnie zlekceważyły rywalki.
W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć znaczącej przewagi. Trener Wąs zaskoczył rywalki, desygnując do gry w wyjściowym składzie Monikę Odrowską. Wysoka jeleniogórzanka rozpoczęła bardzo dobrze, zdobyła 2 gole w pierwszych minutach meczu.
Wymiana ciosów trwała do 20. minuty. Wtedy było tylko 11:10 dla gospodyń, ale przez kolejne 6 minut zdobyły one 6 goli tracąc tylko jednego. Na przerwę Katarzyna Jeż i spółka schodziły prowadząc 17:13.
W drugiej odsłonie gospodynie kontrolowały przewagę, a rywalki z Górnego Śląska starały się odrobić straty. I prawie im się to udało. W 43. minucie było już tylko 22:21 dla Finepharmu. Na szczęście, klasę pokazały Marta Oreszczuk i Monika Maliczkiewicz. Pierwsza z nich zdobyła kilka ważnych bramek, a bramkarka gospodyń obroniła 4 kolejne rzuty zawodniczek Ruchu.
W 51. minucie po pięknym golu Oreszczuk (przechwyciła piłkę w obronie i pobiegła z nią na pole karne rywalek, kończąc akcję celnym rzutem) było 28:22 a w 56. – 31:24. Stało się jasne, że miejscowe nie przegrają tego spotkania. Same zawodniczki uwierzyły w to do tego stopnia, że odpuściły grę w obronie. Nie nadążały za rywalkami i ratowały się faulami. Dwuminutowe kary otrzymały Anna Dyba oraz Marta Gęga. Ruch zmniejszył przewagę, ale po końcowej syrenie powody do radości miały jeleniogórzanki.
Podopieczne Zdzisława Wąsa udowodniły, że mają olbrzymi potencjał. Są coraz bardziej zgrane. Jeśli utrzymają formę, nie powinny mieć problemów z zajęciem miejsca w pierwszej ósemce.
<b>Finepharm Carlos Jelenia Góra – Ruch Chorzów 33:30 (17:13)</b>
<b>Finepharm:</b> Maliczkiewicz, Skompska – Oreszczuk 7, Gęga 8, Jeż 5, Dyba 3, Odrowska 3, Bogusławska 4 oraz Latyszewska 3, Kasprzak, Kocela, Buchcic.