Wówczas apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze złożyli zarówno obrońcy, jak i prokurator. We wszystkich apelacjach powtarzał się ten sam zarzut: błędne, niekompletne rozpoznanie lub uwzględnienie dowodów, których nie było.
- Dwa lata temu oskarżeni i oskarżyciele zaskarżyli wyrok i całe postępowanie sądowe, zarzucając opieranie się sądu na dowodach, których nie ujawnił – tłumaczy sędzia Andrzej Wieja, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze. – Pojawiły się zastrzeżenia do całego postępowania procesorowego i formalnego sprawy. Skazani próbowali udowadniać, że zostali pomówieni przez pozostałych sprawców, którzy przyznali się do winy i dobrowolnie poddali się karze. Sąd uchylił postępowanie i przekazał sprawę do ponownego rozstrzygnięcia – dodaje sędzia A. Wieja.
Po kolejnych dwóch latach toczonego postępowania sąd nie dał wiary w wersję oskarżonych. Uznał ich za winnych i wymierzył wyroki, takie same, jak za pierwszym razem. Wyroki są nieprawomocne, a strony już zapowiedziały, że będą się odwoływać.
Troje głównych podejrzanych, Ryszard G. z Piechowic oraz Marek M. i jego konkubina Katarzyna R. już w 2010 roku przyznali się do winy i dobrowolnie poddali się karom więzienia w zawieszeniu. W procesie byłych policjantów byli świadkami, których zeznania obciążyły skazanych.