- Strażnicy miejscy ostrzegają przez megafon mieszkańców Maciejowej, że zbliża się kolejna fala opadów - informował nasz reporter, który byl na miejscu.
Kolejny raz mieszkańcy Maciejowej z niepokojem spoglądali na rzekę, która w kilku miejscach wylała. Obecnie woda opada, ale zapowiadana jest druga fala deszczu.
- Wysłaliśmy ekipę na ul. Witosa, strażacy zabezpieczają tam budynki, pytają mieszkańców czy potrzebują ewakuacji, pomocy. Musieli pójść piechotą, bo nie mamy dostępu, by dojechać samochodem - informował nas ok. godz.19:00 zastępca naczelnika OSP z Łomnicy.
Najpierw woda wylała przy wylocie na Wrocław i na drodze ruch odbywał się wahadłowo. Następnie woda podtopiła budynki przy ul. Witosa i w dolnej części Maciejowej - tam dramat przeżyli mieszkańcy ul. Wrocławskiej 10, którzy nie otrzymali pomocy, mimo że zgłaszali zapotrzebowanie na nią zanim wielka woda dotarła pod ich budynek.
- Jak była burza, jak deszcz lał byłam w altanie na ogrodzie, książkę sobie czytałam, było pół koryta rzeki jak weszłam do domu. Nie upłynęło 15 minut, kiedy sąsiadka zadzwoniła, że już jest woda na drodze. Córka zadzwoniła na straż prosić o worki i piasek. - W jakim świecie pani żyje, nie jesteście przygotowani? Powinniście mieć worki i piasek - usłyszała w odpowiedzi pani Beata, właścicielka mieszkania przy ul. Wrocławskiej 10.
- Żeby nie sąsiedzi to byśmy się tam potopili, nikt by nam nie pomógł, nikogo tam nie było - mówiła załamana pani Ala, która od 1997 roku przeżyła już piątą powódź.
Więcej o tragedii, jakiej doświadczyła rodzina Cięcielów wkrótce na naszym portalu.