Po zamkniętej od czerwca ulicy Wyczółkowskiego jeździć można było już od końca sierpnia. Drogę otwarto zanim zaklejono wyrwy powstałe po wykopach. Łatanie nawierzchni ulicy trwało jeszcze wczoraj. Obowiązuje tam ograniczenie prędkości, zresztą jazda powyżej trzydziestu kilometrów na godzinę jest tam raczej niemożliwa.
Na wspomniany trakt nie wróciły jeszcze autobusy miejskie, które wciąż jeżdżą ulicą Morcinka, objazdem, po ogranicznikach prędkości. To bywa kłopotliwe. Dziś, na przykład, jeden z kierowców złapał w tym miejscu gumę, a pasażerów przeraził potężny wystrzał. Kiedy pojazdy Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego wrócą na ulicę Wyczółkowskiego? Nie wiadomo.
Drogowcy zapewniają tymczasem mieszkańców wspomnianego traktu, że nie grożą już im podtopienia podczas intensywnego deszczu. Nowa kanalizacja burzowa umożliwia spływanie nadmiaru deszczówki. A z wyboistą nawierzchnią trzeba się będzie przemęczyć do przyszłego roku, aż do planowanego kompleksowego remontu całego traktu wraz z chodnikami. Wówczas cała ulica ponownie zostanie zamknięta. Na takie prace w tym roku nie starczyło pieniędzy.