Moderator i autor wstępu do debaty Andrzej Więckowski już na początku zaznaczył, że relacje polsko-niemieckie są dwuwarstwowe: pełne frazesów i gestów przyjaźni dla publiki, ale wewnątrz wciąż rozgrzane wzajemnymi pretensjami, resentymentami, nierzadko nienawiścią. Wszystkie te negatywne przejawy współistnienia mają – zdaniem mówcy – swoje źródło w przeszłości.
Andrzej Więckowski przytoczył kilka fragmentów swojej książki „Wypowiedzieć wojnę Niemcom”, w której to analizuje złożoność relacji między narodami, od wieków "skazanych" na sąsiedztwo. Wspólna historia to także podłoże wielu konfliktów, wśród których druga wojna światowa jest tym najświeższym. – W czasach Hohenzollernów – mówił A. Więckowski kiedy dostrzegli Rosję jako sojusznika. Polska znalazła się między młotem a kowadłem, czego konsekwencją były rozbiory. Te trzy sprzed wieków i czwarty, który dokonał się wskutek paktu Ribbentrop – Mołotow. – W Republice Weimarskiej, mimo wielu rozbieżności między ówczesnymi politykami niemieckimi, łączyła ich wspólna niechęć do Polski, a jedynym rozwiązaniem problemu z naszym krajem była wtedy – zdaniem Niemców – likwidacja naszej Ojczyzny – podkreślił Andrzej Więckowski.
Sporo uwagi poświęcił gestom: ważnym, ale różnie rozumianym. Symboliczne klękniecie kanclerza Willy’ego Brandta w Warszawie przed pomnikiem Ofiar Getta na Muranowie, wielu Niemców odebrało jedynie jako hołd oddany Żydom, ofiarom Holokaustu, a nie Polakom, których miliony zabito na frontach II Wojny Światowej – zaznaczył Więckowski. Zwrócił tez uwagę na inne gesty, które znaczeniowo wydają się puste, jak choćby częste składanie „wyrazów ubolewania”, które spychają szczerość tego wyznania na dalszy plan. Przypomniał także, że kiedy w Bonn podpisywano traktat o normalizacji stosunków polsko-niemieckich, nad miastem latał samolot z napisem: „Schlesien bleibt unser” – Śląsk pozostaje nasz.
Heinz Eggert podkreślił, że jest świadom ogromu nieszczęść, jakie Niemcy przysporzyli Polakom. – Ale fakt, że wciąż o tym mówimy dowodzi, że jeszcze nie „przetrawiliśmy” własnej historii – dodał. Powiedział też, iż on sam odebrał gest Willy’ego Brandta jako wyraz hołdu dla całej Polski a nie tylko Żydów. – Zdaję sobie sprawę, że wśród Niemców jest wielu arogantów – zaznaczył. – Uważam, że wypędzenie rdzennej ludności z dawnych wschodnich landów było przestępstwem – podkreślił gość Obserwatorium Karkonoskiego. – Ale dziś nie ma mowy o żadnym zadośćuczynieniu materialnym, czy innej rekompensacie, bo byłoby to źródło bezprawia i kolejnego obciążania historią – konkludował. Wszystko z pomocą Piotra Jankiewicza, który symultanicznie tłumaczył debatę.
Postać Heinza Eggerta przybliżył pomysłodawca jego zaproszenia, Jacek Jakubiec, prezes Fundacji Kultury Ekologicznej i działacz Euroregionu Nysa. Przypomniał, że Eggert jest osobą duchowną i teologiem, a do polityki trafił po transformacji ustrojowej i zjednoczeniu Niemiec. Wcześniej był także opozycjonistą w dawnej NRD. Był jednym ze współtwórców Euroregionu Nysa i jest gorącym zwolennikiem dialogu z Polakami oraz wielbicielem wolności. – Kiedy już po okresie przemian pogranicznicy na granicy zapytali go, dokąd jedzie, odpowiedział im: – A co to was obchodzi?! Jestem wolnym człowiekiem, mogę jechać, gdzie chcę!
Na Obserwatorium przyszło sporo młodzieży. Część gości musiała jednak opuścić debatę, bo jej termin kolidował z innymi imprezami zwiazanymi z obchodami 20. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku. Jak podkreślił Jacek Jakubiec, tę datę wybrano jednak nieprzypadkowo, aby porozmawiać o tym, co boli Polaków i Niemców.