„Krajobraz miejski – między pięknem a brzydotą” to tytuł ubarwionego pokazem multimedialnym wykładu, którego autor – zestawiając ze sobą różne pejzaże – nie tylko Kotliny Jeleniogórskiej, lecz także różnych zakątków na Ziemi – usiłował pokazać rozmiar dewastacji otoczenia dokonanej przez człowieka.
– Na ziemi zachowały się w szczątkowej formie krajobrazy pierwotne, najczęściej są to wysokie góry i fragmenty pustyni. Pozostałe to krajobrazy naturalne i kulturowe, w które zaingerował człowiek – wyjaśnił Marek Dobrowolski. – Niestety, przybywa przestrzeni zdegradowanych – dodał.
Te ostatnie to nie tylko szpetne widoki blokowisk, powycinanych drzew, czy kominów. To także miasta ładnie urządzone o elementach zaprojektowanych przez architekta krajobrazu lub po prostu dobrze wpisanych w przestrzeń. – Zakochałem się w Jeleniej Górze – powiedział A. Dobrowolski. – Jest u was bardzo dużo pięknych zakątków, które trzeba wyławiać z całości – podkreślił. Ale pokazał też fotografię kominów Celwiskozy wystających z morza mgieł w Kotlinie Jeleniogórskiej. Zwrócił również uwagę na szpetotę zabudowy ulicy Kopernika. Wzniesione tam bloki zupełnie zasłoniły starą sylwetę miasta tworząc nową bylejakość.
– Już Niemcy w latach 30. XX wieku zaczęli paprać nasz krajobraz. Do tamtych czasów było tu śląskie Elizium, miejsce, które pięknem i symbiozą działań człowieka z naturą przyciągało wielu twórców – zaznaczył obecny na spotkaniu Jacek Jakubiec, prezes Fundacji Kultury Ekologicznej. – Uznali Kotlinę Jeleniogórską za region strategicznie bezpieczny i szykując się do II wojny światowej zaczęli lokować tu przemysł. Po 1945 roku krajobraz został dobity przez industrializację i Plan Sześcioletni – dodał.
Ale nie tylko w zmianach podyktowanych dużymi wydarzeniami historycznymi tkwią przyczyny zeszpecenia pejzażu. – Co się stało z nami, że nie jesteśmy – tak jak nasi przodkowie lub mieszkańcy, którzy zamieszkiwali tę ziemię wcześniej – wrażliwi na piękno? – spytał Marek Dobrowolski. – To siła przyzwyczajenia. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem budynek kiedyś należący do Aniluxu, który zasłania stare miasto, w myślach wzywałem na pomoc F-16. Ale po jakimś czasie przyzwyczaiłem się. Przeszkadza mi, ale już nie tak bardzo – dodał.
Na tej samej zasadzie wielu z nas przechodzi obojętnie obok niszczonych lasów, wycinanych drzew w parkach i innych przejawów destrukcji krajobrazu. – Moją misją jest uwrażliwienie młodzieży, aby stała się bardziej czuła na tym punkcie – podkreślił Marek Dobrowolski.
Książnica Karkonoska zaprasza tymczasem na kolejne spotkanie tego samego cyklu, które będzie poświęcone degradowaniu przestrzeni Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Początek w przyszły poniedziałek, 27 lipca, o godz. 17 w sali konferencyjnej KK.