- Sytuacja jest dramatyczna. Nie widzę dobrych rozwiązań stojących przed Europą Zachodnią. Można ograniczać straty – stwierdził Robert Winnicki proponując, aby w tym celu powiedzieć „STOP” emigracji z obcych kręgów kulturowych. - To jest kwestia woli politycznej. Jeśli te pontony byłyby odsyłane do Turcji, Libii czy Tunezji, to ci imigranci nie byliby przyjmowani, bo odesłanie 30-50 tysięcy ludzi w ciągu kilku tygodni byłoby jasnym i czytelnym sygnałem dla kolejnych, że nie ma po co się tutaj wybierać – argumentuje szef Ruchu Narodowego.
Poseł ze Zgorzelca, którego biuro znajduje się także przy siedzibie NSZZ „Solidarność” (ul. 1 Maja w Jeleniej Górze) podkreślił również, że większość zamachów dokonują imigranci z drugiego, czy trzeciego pokolenia muzułmanów mieszkających w Europie Zachodniej.
- Państwa zachodnie mierzą się z tym samym, z czym mierzą się takie państwa jak Syria i Irak – wahabicką odmianą islamu, której głównym sponsorem jest Arabia Saudyjska – stwierdził poseł Kukiz'15. Propaganda wahabicka leży u podstaw powstania tzw. Państwa Islamskiego, które jest wspierane przez Arabię Saudyjską i pośrednio przez Turcję, której Europa daje kolejne miliardy i zniesienie wiz za obietnicę poprawy sytuacji. Paszport turecki w Stambule kosztuje 200 dolarów, czyli cała Azja i Afryka Północna będzie „walić” do nas na paszportach tureckich – dodaje R. Winnicki, który stanowczo apeluje o zawracanie łodzi i pontonów z imigrantami.
- W listopadzie ubiegłego roku przewidywałem, że Europa będzie spływać krwią. Polska jest wolna, ale to nie znaczy, że jest bezpieczna. Eksperci mówią wprost, że nasze służby nie są przygotowane, nie mają wykwalifikowanych arabistów. Mamy szczyt NATO, mamy Światowe Dni Młodzieży – to będzie potężne wyzwanie. Straż Graniczną na Odrze i Nysie oraz w górach trzeba przywrócić. Tęsknię za łużyckim oddziałem Straży Granicznej – kontynuował Robert Winnicki, który jest również zwolennikiem całkowitego zakazu finansowania meczetów i radykalnego islamu. - Nie mówię, żeby ścigać Tatarów, którzy od kilkuset lat mieszkają na Podlasiu czy na Warmii i na Mazurach, ale musimy precyzyjnie wziąć się za źródła finansowania – jacy kaznodzieje przyjeżdżają tutaj – dodał.