Dzisiaj (26.03) odbędzie się posiedzenie Sejmu, którego celem jest zmiana regulaminu pracy, aby umożliwić zdalne prowadzenie obrad parlamentu w czasie pandemii. Za sprawą Platformy Obywatelskiej i Konfederacji posłowie muszą przybyć do Warszawy mimo niebezpieczeństwa zarażenia koronawirusem.
Obecne posiedzenie Sejmu miało się odbyć za pomocą łączy internetowych, jednak do tego potrzebna była zgoda wszystkich ugrupowań. Na taką formę nie zgodziły się Platforma Obywatelska (Koalicja Obywatelska) i Konfederacja. Zatem konieczne jest zgromadzenie wszystkich posłów w budynku przy ul. Wiejskiej w Warszawie. Zapytaliśmy przedstawiciela Nowej Lewicy z naszego okręgu, jak ocenia zaistniałą sytuację.
Wybieram się na posiedzenie Sejmu. Nie boję się, jadę własnym samochodem. Z tego, co wiem ustalono, że nie wszyscy będą w jednej sali obrad - będzie to rozstrzelone, więc ilość osób przebywająca w pomieszczeniu będzie różna i jestem przekonany, że będzie to bezpieczne. Trzeba być i zagłosować. Teraz nie chodzi o walkę polityczną, tylko o zdrowie Polaków - uspokaja Robert Obaz.
Na początku PO była zgodna, żeby zrobić głosowanie "online", później pani Kidawa-Błońska się wstrzymywała, a następnie - przeciwko. Jedynie Konfederacja konsekwentnie była cały czas przeciwko. Uważam, że zmiana regulaminu polegająca na wprowadzeniu głosowania "online" wymusza pojawienie się na głosowaniu. Dopiero ta zmiana pozwoli na głosowanie "online". Dostaliśmy też apel od samorządowców, aby umożliwić takie głosowanie w samorządach - dodał poseł Nowej Lewicy, który liczy, że dzisiejsze posiedzenie Sejmu nie potrwa więcej, niż dwie godziny.