Brakuje w Polsce systemów, które w efektywny sposób wspierałyby media lokalne, tak jak dzieje się to na zachodzie Europy. Tam państwo dofinansowuje etaty dziennikarzy niekomercyjnych i lokalnych, płaci za częstotliwości i dostęp do fal radiowych, czy telewizyjnych. W budżecie Francji aż 500 mln euro rocznie przeznacza się na dofinansowania samej prasy. Podobne systemy funkcjonują również w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Media traktuje się tam jako element ekonomiki społecznej, który jest niezbędny, by mogło funkcjonować demokratyczne państwo i wolny rynek.
- W naszym kraju aspekt ten został pominięty. Skutkiem upadek mediów informacyjnych, zajmujących się komunikacją społeczną. Podczas planowania cyfryzacji pominięto problem udostępnienia jednego sygnału w multipleksach na programy lokalne, gdyż nie znaleziono dobrego sposobu na finansowanie tej kwestii. Ostatnio podniesione zostały nawet opłaty za częstotliwości, z których korzystają np. radia czy telewizje – twierdziła Barbara Bubula.
- Chciałabym w przyszłości zająć się tym aspektem, czyli poszukać nowych rozwiązań lub zaczerpnąć gotowe z Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemiec, by pieniądze, które zarabia państwo, chociażby na częstotliwościach telefonii komórkowej lub akcyzie czy VAT-ach związanych z największymi kampaniami reklamowymi, przeznaczało na dofinansowanie mediów niskodochodowych np. lokalnych – dodała.