Przypomnijmy. Kierujący samochodami osobowymi dwaj mężczyźni w sobotni wieczór, jak ustaliła w toku śledztwa prokuratura, przystąpili do nielegalnego wyścigu. Jechali od strony centrum miasta w kierunku Wrocławia. Ich pojazdy, co wynika z opinii biegłego, poruszały się z prędkością od 163 do 179 kilometrów na godzinę. Po drodze mijali trzy skrzyżowania i sześć przejść dla pieszych, przekraczając dozwoloną prędkość o ponad 100 kilometrów na godzinę.
Do tragedii doszło na jednym z oznakowanych i oświetlonych przejść przy Al. Jana Pawła II, przez które przechodzili prawidłowo 47-letnia kobieta i 57-letni mężczyzna. Kierujący seatem Łukasz O., który w tym momencie o kilka metrów wyprzedzał drugiego uczestnika wyścigu, wjeżdżając na przejście dla pieszych uderzył w pokrzywdzonych. Piesi ponieśli śmierć na miejscu zdarzenia.
Wczorajsza rozprawa rozpoczęła się od odczytania aktu oskarżenia. 25 – letni Łukasz O. usłyszał zarzut, iż działając wspólnie i w porozumieniu z Oskarem L. i uczestnicząc w nielegalnym wyścigu samochodowym, przewidując możliwość pozbawienia życia pokrzywdzonych i godząc się na to, dopuścił się ich zabójstwa z zamiarem ewentualnym, a ponadto, że swoim zachowaniem naraził życie i zdrowie wielu osób. Drugiemu z mężczyzn, który odpowiada z wolnej stopy zarzucono narażenie życia i zdrowia wielu osób i udział w nielegalnym wyścigu.
Obaj oskarżeni nie przyznali się do winy. Łukasz O. potwierdził, że to on prowadził seata, który śmiertelnie potrącił pieszych, jednak zaprzeczył jakoby w tej sytuacji miał miejsce nielegalny wyścig. Jak tłumaczył, potrącił dwoje pieszych przechodzących przez jezdnię, gdyż ich nie zauważył. Jego uwagę odwrócił inny pojazd, który zjeżdżał na jego pas ruchu z lewej strony. Aby uniknąć zderzenia z nim oskarżony zdjął nogę z gazu i odbił kierownicą w prawo. Za moment poczuł uderzenie. Po wyjściu z pojazdu przekonał się, że potrącił dwoje ludzi. Mężczyzna zdawał sobie sprawę, że jechał z nadmierną prędkością, jednak przekroczył przepisy nie w takim stopniu jak to przedstawił prokurator. Zaprzeczył też jakoby był członkiem tzw. drive clubu lub też brał udział w nielegalnych wyścigach.
Chciałem z całego serca przeprosić rodziny ofiar wypadku za to co się zdarzyło – mówił na sali rozpraw Łukasz O. - Nie chciałem nikogo zabić ani skrzywdzić. Wiem, że jakich słów bym nie użył i czego bym nie zrobił, to bym nie zwrócił życia ich bliskich. Za swoją nieostrożność będę ponosił odpowiedzialność do końca życia. Świadomość spowodowania śmierci dwojga zapewne wspaniałych osób będzie mi towarzyszyła do końca życia. Proszę o wybaczenie i przepraszam.
Również Oskar L. zaprzeczył jakoby feralnego dnia jadąc volkswagenem golfem ścigał się z seatem, za kierownicą którego siedział Łukasz O. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Zgodził się odpowiadać jedynie na pytania swojego obrońcy.
W dalszym toku zeznawali pierwsi świadkowie tragedii. Kolejni zostaną przesłuchani na następnych rozprawach.