Krzysztof Laskowski od wczoraj pikietuje przed budynkiem sądu rodzinnego przy ulicy Norwida. Wywiesił transparent z apelem: „Oddajcie mi syna”. Dziś również stara się zwrócić uwagę na absurdalność przepisów sądowych, dzięki którym nie jest w stanie wyegzekwować od matki spotkań z synkiem.
– Mam zasądzone kontakty ze swoim synem. Sąd pierwszej oraz drugiej instancji wyznaczył mi dni i godziny, natomiast matka mojego dziecka nie stosuje się do postanowień sądu. Dziecko często zostaje pod opieką jej rodziców. Od pół roku ciągnie się sprawa w sądzie, natomiast informowałem o tym sąd już od roku, że kontakty z synem są mi ograniczane przez matkę mojego dziecka.
– Otrzymuję z sądu informacje, że mogę napisać kolejne pismo. Jedyna forma wyegzekwowania moich kontaktów w sądzie jest ukaranie matki formą kary pieniężnej, którą można w razie czego zamienić na dni aresztu. Więc znowu mam pisać pismo, na które odpowiedź będę musiał oczekiwać znów parę miesięcy, a dziecko przez ten czas pozostaje bez ojca. Nie chcę karać matki, chcę jedynie móc widywać się z moim synkiem – powiedział Krzysztof Laskowski.
Sąd twierdzi, że właściwie pan Krzysztof Laskowski całą sprawę wygrał, więc w świetle biurokracji jest zwycięzcą w walce o prawo do uczestniczeniu w życiu syna. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna.
- Nie mam możliwości wyegzekwowania kontaktów z dzieckiem, które mi przysługują. Dostaję sms-y od matki dziecka, że się z nim i tak nie zobaczę. Przyjeżdżałem nawet z policją żeby mieć świadków, że nikt w miejscu gdzie mieszka mój syn nawet drzwi mi nie chce otworzyć. Zgłosiłem się już do Fundacji Praw Ojca, nie wiem jak jeszcze mam walczyć o syna – dodał załamany Laskowski.
Sędziowie z Wydziału III Rodzinnego i Nieletnich z Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze twierdzą, że pan Krzysztof Laskowski ma ustalone kontakty z synem, które matka dziecka chciała mu zakazać, ale sąd oddalił ten wniosek. Jeśli nie są egzekwowane postanowienia sądu ojciec ma prawo złożyć wniosek i został już pouczony przez kuratora, w jaki sposób może egzekwować swoje prawa. Sąd nie ma innej możliwości działania, jak tylko na podstawie pisemnych zgłoszeń Krzysztofa Laskowskiego. Matka może być ukarana grzywną za nierealizowanie postanowień sądu o możliwości widywania się ojca z dzieckiem.
– Można stwierdzić, że sąd rejonowy nie zastosował się do postanowień sądu okręgowego, który przyznał mi widzenia od 16.00 do 19.00 u mnie w domu, bez obecności matki i nie ma potrzeby zabezpieczania tych kontaktów kuratorem. Natomiast sąd rejonowy skrócił mi czas kontaktów z dzieckiem do półtora godziny we wtorek i czwartek od 18.00 do 19.30, gdyż sędzia stwierdził, że skoro pracuję do 18.00, choć nie codziennie, to nie mam możliwości kontaktowania się wcześniej. Co drugi weekend mogę widywać się z chłopcem, ale w obecności matki, bo tak zasądził sąd rejonowy i u niej w domu, co jest niemożliwe, ze względu na agresję ze strony rodziny matki, jaką wobec mnie przejawia – powiedział tymczasem Krzysztof Laskowski.
O finale sprawy postaramy się poinformować.