Doniósł o tym Dziennik we wtorkowym wydaniu. – Sprawa nie jest błaha, bo może się okazać, że wielu maturzystów – znaczna część wybrała temat z „Lalką” – dostanie jedynkę. Nie można bowiem interpretować czegoś, czego nie było. A prace oceniane są według klucza, którego nie można podważyć – pisze gazeta.
Według jej doniesień uczniowie, którzy pisali o „śnie” Izabeli, podzielili się na dwie grupy. Jedni poszli zasugerowanym w pytaniu marzeniu sennym, inni – pisali o marzeniach na jawie bohaterki.
Rozdwojenie mogło się wziąć z dwuznacznego pojęcia snu w polszczyźnie czasów Prusa. Podobnie zresztą jest w wielu językach zachodnich, gdzie pojęcie marzenia i marzenia sennego wyrażane jest tym samym słowem.
Dziennik przepytał Leszka Barszcza, doktora nauk humanistycznych, który nie bagatelizuje sprawy. – Określenie „sen” i „marzenie senne” wprowadza do tematu oniryzm i podświadość, co jest wyraźnie wykluczone przez samego Prusa – mówi ekspert. Dodaje, że Prus dystansuje się zupełnie od romantycznej konwencji, która właśnie we śnie upatrywała istoty świadomości postaci literackiej.
Jak będzie? Prace maturalne z polskiego trafią na biurka oceniających w ten weekend. Oceny uczniowie poznają w czerwcu. Tymczasem we wtorek maturzyści zmierzą się z historią, a w środę - z matematyką, którą wybrała znaczna część przystępujących w tym roku do egzaminów.