W barze przy tzw. nowym cmentarzu można się ogrzać, napić ciepłej herbaty, a nawet zjeść rybę z frytkami. Wielu sezonowych sprzedawców akcesoriów cmentarnych wstępuje do takiego lokalu, aby się ogrzać. Bar znajduje się przy trasie wylotowej na Karpacz, więc korzysta z niego również wielu kierowców. A że znajduje się tuż obok stoisk, gdzie sprzedawane są wieńce, kwiaty, znicze, stroiki i inne symbole pamięci, którymi mieszkańcy zdobią mogiły swoich bliskich, nikomu nie przeszkadza.
Warto zauważyć, że biesiadowanie przy mogiłach bliskich w Dniu Wszystkich Świętych jest elementem tradycji choćby kultury prawosławia i wśród Romów. To znak szczególnej łączności z tymi, których już nie ma. A w polskiej tradycji zwyczajowe było noszenie żywności żebrakom, którzy zbierali się przy cmentarzach i mieli odwdzięczyć się modlitwą za zmarłych.
Zresztą i dzisiejszy sposób obchodzenia listopadowych świąt pamięci częściej przypomina spotkanie towarzyskie niż modlitewne skupienie. Tylko obyczajowe tabu nie pozwala, aby przy mogiłach bliskich spożywać posiłek, choć Kościół katolicki w sumie nie traktuje takich zwyczajów jako profanację, jedynie odrębność kulturową w pojmowaniu tajemnicy życia wiecznego.