Potencjalne „Zofie” przywitał Krzysztof Pułkowski, który reżyseruje „List”. – Zofia to młoda panna, frywolna, piękna i jednocześnie jeszcze naiwna. Oczekuję, że któraś z pań mnie metaforycznie zachwyci – mówił reżyser do kandydatek. Z każdą witał się szarmanckim baise-main. Dziewczyny dostały kartkę z jednym z epizodów sztuki. Pojawił się też Igor Kowalik. Zadaniem adeptek było odegranie scenki wraz z aktorem.
Na scenie postawiono drabinę, bo w epizodzie Zofia rozmawia ze Zdzisławem stojąc na pięterku, które drabina imitowała. Reżyser upewniał się, czy dziewczęta nie mają lęku wysokości. Ale żadna nie miała żadnych oporów, aby wejść na szczeble, nawet w szpilkach, i odegrać zadaną scenkę.
Krzysztof Pułkowski najpierw pozwalał czytać z kartki, później prosił o granie bez tej pomocy, nawet kosztem pomyki w krótkim tekście. Wreszcie sugerował kandydatkom, aby zagrały tę rolę po swojemu. – Zupełnie tak, jakby to nie był Fredro, ale na przykład, hip-hop. Tak, żebyście w tym były zajefajne – żartował reżyser. Efekt przeszedł oczekiwania: dziewczęta pokazały, że nie przyszły do teatru przez przypadek. Wiele z nich miało już wcześniej kontakt ze sceną.
Podczas castingu nie czuło się nerwowości. Żartowano, a atmosferę rozładowywał sam aktor. Igor Kowalik okazał się bowiem nie tylko świetnym partnerem, ale i pomocnikiem dla kandydatek do roli swojej „ukochanej”. Kto nią zagra? – Mam już swój typ, to był ten błysk w oku. To się od razu czuje – powiedział nam artysta nie chcąc jednak powiedzieć, która z młodych jeleniogórzanek go tak zachwyciła.
Krzysztof Pułkowski i Urszula Liksztet, kierowniczka literacka Teatru Norwida, pochwalili wszystkie kandydatki. – To nie jest z mojej strony grzeczność, ale naprawdę szczere gratulacje. Niestety, będę mógł wybrać tylko jedną z was. Ale proszę, żeby pozostałe nie traktowały tego jako porażkę, bo tak nie jest – mówił reżyser. Szczęśliwa wybranka, która 24 czerwca zagra u boku Igora Kowalika, zostanie powiadomiona o wyborze telefonicznie. Wszystkie zostały zaproszone na próbę generalną.
– Przyszłam, żeby spróbować swoich sił. Nie czułam tremy. Atmosfera była bardzo luźna. Jeśli udało mi się przekonać reżysera, że zasługuję na tę rolę, będę szczęśliwa – powiedziała nam Dominika, jedna z kandydatek.
Przypomnijmy, że „List” zostanie wystawiony 24 czerwca w niecodziennej scenerii renesansowego Dworu Czarne. – Dziedziniec zamieni się na scenę. Aktorzy będą pojawiali się w oknach zabytku. Jeszcze nie wiemy, jak rozwiązać kwestię widowni, ale w najbliższym czasie to się wyjaśni – mówi Bogdan Koca, dyrektor Teatru Norwida, który także śledził dzisiejszy casting. Obok Igora Kowalika i jednej z dziewcząt, które dziś przyszły do teatru, w „Liście” zagrają: Elwira Hamerska-Kijańska, Jacek Grondowy i Tadeusz Wnuk.