W miniony weekend straż miejska odebrała kilka zgłoszeń o paleniu liści i traw w ogrodach, m.in. przy ulicy Sudeckiej, gdzie właściciel działki rozpalił ogromne ognisko i spowodował zadymienie jezdni. Sporo zgłoszeń mieli też strażacy. Nieużytki i ścierniska paliły się m.in. w Sosnówce przy ulicy Tyrolskiej, w Wojcieszycach, w Podgórzynie czy Siedlęcinie przy ulicy Górnej.
Podpalenie traw to zagrożenie przede wszystkim dla przyrody, ale nie tylko. Poza zabijaniem żyjących w trawach i w glebie zwierząt, roślin i mikroorganizmów, ogień rozprzestrzeniony na większym obszarze może być poważnym zagrożeniem dla człowieka.
– Największe zagrożenia dotyczące palenia traw, nieużytków czy ściernisk to możliwość zapalenia się lasu oraz znajdujących się w pobliżu budynków czy pomieszczeń gospodarczych – mówi kpt. Andrzej Ciosk, rzecznik prasowy straży pożarnej w Jeleniej Górze. Wypalanie nieopodal drogi może natomiast spowodować zadymienie i słabą widoczność czego następstwem mogą być poważne wypadki drogowe.
Zakaz palenia łąk i nieużytków został zapisany prawnie. Mówi o tym między innymi ustawa z 16 października 1991 roku o ochronie przyrody. Zgodnie z artykułem 45 "zabrania się wypalania roślinności na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych lub w strefie oczeretów i trzcin". Wypalanie traw zabrania też ustawa o lasach z 28 września 1991 roku.
Ci, którzy mimo zakazu planują w najbliższym czasie wypalenie swoich gruntów muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi, karą finansową, aresztu, nagany, a także wstrzymaniem dopłat z Unii Europejskiej.
- Strażacy mogą również nałożyć mandat w wysokości do 500 złotych – mówi kpt. Andrzej Ciosk.