Jelonka – Czy według ustaleń, jakie padły na ubiegłorocznym spotkaniu poświęconym projektowi, Kolei Karkonoskiej mają szansę realizacji?
Rafał Gersten – Spotkanie nie przyniosło żadnych konstruktywnych wniosków i wyglądało na to, że nie miało ich przynieść z założenia. W mojej ocenie, było ono próbą wrogiego przejęcia projektu Kolejki Karkonoskiej i przekazania jego realizacji w ręce osób dyspozycyjnych wobec Burmistrza Malinowskiego. Burmistrzowie i wójtowie gmin, które reprezentuję w rozmowach z PKP S.A. i Ministerstwem Infrastruktury zachowali się jednak bardzo racjonalnie. Część z nich opuściła spotkanie przed czasem wyraźnie dystansując się od takich zachowań władz Karpacza. Przebieg spotkania obnażył też brak jakiejkolwiek wizji realizacji projektu i dążenie władz miasta do jego destrukcji.
– Przez pewien czas współpracował Pan ze Związkiem Gmin Karkonoskich. Wydawało się, że to właściwa droga do realizacji projektu.
– Tak wówczas sądziłem. ZGK okazał się jednak instytucją upolitycznioną, nie dysponującą wystarczającym zapleczem, a nade wszystko obsadzoną osobami pozbawionymi woli realizacji projektu. Moje kontakty z ZGK ustały w momencie, kiedy spotkałem się z dezaprobatą, dla faktu podpisania swojego projektu własnym nazwiskiem. W mojej ocenie, oczekiwano też ode mnie, że wpłynę na dziennikarzy, aby wycofali z druku publikacje krytyczne wobec burmistrza Malinowskiego. Uznałem takie zachowanie za niedorzeczne i uniemożliwiające dalszą współpracę.
– Pana projekt nie został pozytywnie oceniony przez samorządowców
w Karpaczu. Padają słowa, że jest powierzchowny i trudny do zrealizowania.
– To wygodna teoria dla kogoś, kto jest przeciwny reaktywacji połączeń kolejowych. Projekt Kolejki Karkonoskiej oparty jest na strategii dla transportu kolejowego, która jest oficjalnym dokumentem rządowym. Jest też zgodny ze strategią województwa dolnośląskiego. Jego merytoryczne podstawy nie były przedmiotem krytyki ani ze strony przedstawicieli PKP ani obu Ministrów Infrastruktury, z którymi miałem okazję go konsultować. Zarówno minister Chaberek jak i minister Engelhardt są posiadającymi tytuły profesorskie fachowcami w dziedzinie transportu kolejowego. Krytyczna ocena ze strony osób nie posiadających wiedzy specjalistycznej i doświadczenia managerskiego jest mało przekonywująca.
– Z czego wynika pana konflikt z burmistrzem?
– Realizacja Projektu Kolejki Karkonoskiej została zagrożona w 2007 roku w wyniku sprzedaży dworca w Karpaczu. Żeby go odzyskać musieliśmy nakłonić Burmistrza do działań uchwałą rady miasta. To nie przysporzyło mi jego sympatii. W dniu głosowania uchwały otrzymaliśmy telefon z zaskakującą ofertą: w zamian za nieobecność na radzie miasta, skutkującą utratą szans na zachowanie publicznej własności dworca mieliśmy otrzymać mieszkanie.
Z oczywistych względów odmówiłem, uchwała została przyjęta i dworzec jest obecnie własnością gminy. Od momentu przegłosowania uchwały władze Karpacza sabotują jednak moje działania. Mam też wielu wrogów w środowiskach zależnych od burmistrza.
– Mimo tych przeciwności nadal Pan wierzy w sukces?
– Wszystkie samorządy są w realizacji projektu tak samo ważne. Są równoprawnymi partnerami. Nie wyobrażam sobie, aby jeden samorząd, był w stanie doprowadzić do destrukcji infrastruktury o olbrzymim potencjale gospodarczym i turystycznym. Moje działania koncentrują się obecnie na organizacji przejazdu okolicznościowego pociągu retro z okazji podwójnego jubileuszu: 50-lecia nadania praw miejskich oraz 115 rocznicy przyjazdu pierwszego pociągu do Karpacza. Buduję również szerokie poparcie dla projektu Kolejki Karkonoskiej na szczeblu wojewódzkim i parlamentarnym. Może się jednak okazać, że realizacja projektu będzie wymagała zmian personalnych na szczeblu władz gminy. Jeśli zaistnieje taka potrzeba, zaangażuję się w ten proces. Karpacz zasługuje na gospodarza, który będzie związany z nim emocjonalnie, potrafiącego zachować jego pierwotny charakter górskiego miasteczka o niepowtarzalnej architekturze a przy tym umiejętnie wykorzystać jego bogactwo z pożytkiem dla społeczności lokalnej.
– Mówi się o tunelu pod Karkonoszami. Co pan na to?
– To bardzo interesujący projekt. Uważam go za realny. Moja wiara w jego realizację byłaby jednak większa, gdyby w fanfary głoszące racjonalność tego przedsięwzięcia nie dęły te same osoby, które przez kilka ostatnich lat podważały racjonalność przywrócenia połączeń kolejowych Karpacza i dążyły do zamiany torowisk na ścieżki rowerowe. Mamy bowiem do czynienia z komiczną sytuacją, kiedy Ci sami ludzie, którzy jeszcze wczoraj twierdzili, że naprawa dziecięcego rowerka przerasta ich umiejętności przekonują nas dzisiaj do tego, że są zdolni budować promy kosmiczne. Żeby się przekonać o ich możliwościach musimy im tylko powierzyć rządzenie regionem przez kolejne cztery lata.