– O ile w dni powszednie z przystanku Elsnera Szpital odjeżdża dość sporo siódemek, o tyle w weekendy a zwłaszcza w soboty jest ich zdecydowanie za mało – mówi jedna z pielęgniarek dojeżdżająca na Zabobrze z Cieplic.
Dla szpitala sobota i niedziela to normalne dni funkcjonowania. To także dni, w których rodziny częściej niż zwykle odwiedzają pacjentów. Przez placówkę przewijają się setki, jak nie więcej, osób. – To jeden z największych pracodawców. MZK powinien wziąć sobie to do serca przy układaniu rozkładów jazdy – dodaje nasza rozmówczyni.
– MZK uruchamia dodatkowe linie dla załóg nowo powstających zakładów pracy poza granicami Jeleniej Góry, a zapomina o szpitalnym personelu, wielu pacjentach i ich gościach – wtrąca cieplicka pielęgniarka. W jej sytuacji jest wiele sióstr, które po przeniesieniu placówki z Cieplic na osiedle Zabobrze, nie zmieniły miejsca zamieszkania. W soboty i w niedziele na dojazd z domu do pracy i z powrotem tracą ponad dwie godziny.
Potwierdzają to rodziny pacjentów i oni sami. – Nie wszyscy mają samochody. Nie stać mnie, aby ciągle brać taksówkę. A dojazd do szpitala autobusem komunikacji miejskiej to gehenna. W dni powszednie tłok, w soboty i w niedziele także i do tego dodatkowe czekanie – podkreśla Aneta Kozłowska, która odwiedza leżącego w szpitalu brata. – Najgorszy jest brak skomunikowania z innymi autobusami.
– Mieszkam na osiedlu Czarne. Jak złapię „siódemkę” sprzed szpitala i zanim dojadę do Małej Poczty, ucieka mi „jedynka”, której odjazd przecież można o pięć minut opóźnić – twierdzi pasażerka.
Miejski Zakład Komunikacyjny podkreśla, że jest otwarty na sugestie pasażerów związane z propozycjami korekt rozkładu jazdy. Przy ich układaniu bierze także pod uwagę własne badania tak zwanego ruchu pasażerów.
Być może coś się zmieni po zapowiadanych przez przewoźnika ulepszeniach w rozkładach jazdy, które mają obowiązywać od lata.