Ostatecznie radni nie zdecydowali się na podniesienie opłat targowych. O wycofanie się z planowanej podwyżki zaapelował prezydent. Elżbieta Kopacka-Malara, zastępca naczelnika wydziału gospodarki komunalnej urzędu podkreśliła, że wyższe opłaty mogłoby spotęgować skutki kryzysu gospodarczego.
Ale zanim przegłosowano odpowiednią uchwałę, rozgorzała decyzja na temat samych opłat targowych oraz ich ściągalności. Okazuje się bowiem, że umowa z firmą Artus-bis, która się tym zajmuje, jest ważna tylko do dziś. I jest taka możliwość, że od jutra nie będzie komu pobierać „placowego”. Chodzi tu głównie o opłaty od handlarzy, którzy mają swoje stoiska poza targowiskami.
Radni przekrzykiwali się w argumentach: jedni mówili, że to miasto powinno pobierać opłaty, inni – jak Zofia Czernow, przewodnicząca komisji finansów – byli temu zdecydowanie przeciwni. – Rzeczywiście, kilka lat temu zajmowała się tym straż miejska – mówiła E. Kopecka-Malara – ale wtedy zasięg handlu ulicznego był znacznie większy. Z roku na rok jest go coraz mniej – dodała.
Strażnicy miejscy są organem kontrolnym w zakresie prawidłowości pobierania opłat. Więc w tym przypadku kontrolowaliby sami siebie. To się wzajemnie wyklucza – podkreślił zastępca prezydenta Jerzy Łużniak.
Dochód miasta z opłat targowych ściąganych z handlarzy ulicznych zamyka się w kwocie 48 tysięcy złotych. Z tego osiemset złotych miesięcznie trafia do kieszeni inkasenta. Jak podkreślają urzędnicy, nie jest to suma zawrotna i za takie pieniądze niewiele osób zgodziłoby się pracować. Nic zatem dziwnego, że umowa z firmą Artus-bis wygasła praktycznie w styczniu. Była dwukrotnie przedłużana, bo na ogłoszone konkursy nikt się nie zgłosił.
Przy okazji radni chcieli wiedzieć, ile pieniędzy dostaje miasto z tytułu czynszu i opłat targowych z pozostałych targowisk. Podano dane za ubiegły rok: z Flory to ponad 533 tysiące zł (czynsz) i 15 tys.(opłaty). Odpowiednio – z Zabobrza 275 tys. i 183 tys.; z Cieplic 48 tys. i 26 tys. Z giełdy przy ulicy Lubańskiej miasto nie ma dochodu z czynszu, bo handluje się tam jedynie w niedzielę. Za to z opłat targowych budżet zasiliło w 2008 roku 276 tysięcy złotych oraz 7200 złotych z tytułu dzierżawy terenu pod parking.
Swoistym novum, którego wymaga od rajców prawo, jest wskazanie z imienia i nazwiska osoby, która będzie pobierała opłaty handlowe. Jak mówił Roman Słomski, radca prawny RM, to wynik rozstrzygnięcia Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wszystko więc wskazuje na to, że w Jeleniej Górze wciąż będzie się tym trudnił Maciej Patora z firmy Artus-Bis.
Dziś rajcy zajęli się także sprzedażą kilku nieruchomości. Dłużej rozmawiano o działce przy ul. Elsnera o powierzchni około pół hektara. Teren ten ma być przeznaczony pod działalność usługowo-handlową. Radni mieli też podjąć uchwałę w sprawie zmian w budżecie na 2009 rok, wysłuchać informacji o przebiegu wykonania budżetu oraz planu finansowego samorządowych instytucji kultury w pierwszym półroczu.
Dość kuriozalnym punktem porządku obrad był projekt uchwały o zniesieniu ochrony prawnej na drzewie gatunku lipa drobnolistna uznanym za pomnik przyrody. Dziś wielu radnych było wyraźnie zmęczonych sesją. Jednak do wakacji mają jeszcze trochę. Kolejna sesja – za tydzień: 7 lipca.